1.
Dzisiaj sobota, czwarty dzień w trasie, Francja, na południe od Paryża, mała wioska około 40 kilometrów od Niort; w Niort już byłem, podobnie jak w niezbyt odległym stąd, przepięknym Saumur - to jeden z najulubieńszych przeze mnie zakątków Francji, gdzie płynie Vienne, a i do zmierzającej w stronę Atlantyku przez Nantes Loary niedaleko. Pogoda wiosenna, słonecznie, choć czasami znad oceanu nadciągają chmury, a nad ranem spadł rzęsisty deszcz.
Przyzwyczajam się do nowej firmy, auta, warunków pracy, do kolejnej podróży. Po perypetiach jakie mnie spotkały we współpracy z poprzednią firmą, mam nadzieję na "lepszą zmianę" (oby nie "dobrą").
Przydał mi się dziesięciogodzinny sen.
3.
Zabrałem się za czytanie "Komediantki" Reymonta. Często miewam ochotę na zanurzenie się w klasyce, w świecie realistycznych powieści jakich się teraz nie pisze.
Podczas poprzedniego kursu przebrnąłem przez rozległą powieść Marii Dąbrowskiej - "Przygody człowieka myślącego" i chociaż "Noce i dnie" są lepsze, to w "Przygodach..." jest kilka świetnie skonstruowanych przez autorkę wątków, jak i też parę postaci zasługuje na uwagę (wierność psychologii).
Jak zwykle podczas podróży naroiła mi się kolejna opowieść do napisania - w całości zmyślona, aczkolwiek o treści bliskiej moim wyobrażenion o świecie i naturze ludzkiej. I jak zwykle podejmując się pisanią mam już w głowie 90% całości.
Dziwny jest ten mój mózg, który w pół godziny potrafi zaprogramować opowieść, której pisanie zajmie mi kilka, kilkanaście godzin, a może nawet i tygodni.
[02.03.2019, Dissay, Vienne we Francji]
Pisanie z reguły trwa dłużej od zaprogramowania jakiegoś utworu.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w każdej dziedzinie życzę...
:-)
Sam dobre wieści. Trzymam kciuki za nową firmę, Twoje zdrowie i nowy powieściowy pomysł:-)
OdpowiedzUsuńPrzygnaj do nas trochę ciepła z Francji...
Oby tylko nowa firma nie okazała się mokrym kapiszonem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.