Przemkąłem z Malden na północny-wschód od Londynu do Ploufrasan w Bretanii, co wraz z podlotem pod załadunek dało 1000 kilometrów. Dojechałem co do minuty na czas, trafiając w punkt rozładunku idealnie (dzięki, nawigacjo). Potem okupiłem się oszczędnue w Lidlu (na trzy dno wystarczy) i przezornie zjechałem na parking przy N12 w Yffiniac, to jest tak mniej więcej pomiędzy Rennes a Brestem na Półwyspie Bretońskim. Stąd raczej rzadko zdarzają się kursy do kraju, więc prawdopodobnie zostanę tu do poniedziałku, chyba że trafi się jakiś załadunek w stronę Paryża albo do Niemiec.
Pogodę mam świetną, słoneczną, choć nie jest upalnie, a podczas nocnej jazdy w delikatnej mgle temperatura spadał do jednej kreski powyżej zera ( teraz jest 14 w cieniu). Musiał chyba namieszać wyż usytuowany gdzieś nad Morzem Północnym, albo wyżej, który ściąga w dół masy arktycznego powietrza, a to przecież pora na wiosnę, kwiecień za pasem.
[29.03.2019, Yffiniac, Còtes-d Armor w Bretanii, Francja]
Pogoda zmienna jest bardzo, teraz jest pochmurno u nas i spać się chce...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeśli powrócę, przywiozę z sobą wiosnę :-)
OdpowiedzUsuńGdy powrócisz wiosna przywita Cię zapachem kwiatów i przygotowaniami do Świąt Wielkanocnych, na które mam nadzieję zostaniesz w domu, czego Tobie i najbliższym życzę.
OdpowiedzUsuńMiło by było poczuć wiosnę w kraju... a jeśli chodzi o Święta... prawdopodobnie spędzę je za granicą...
Usuń