ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 lutego 2020

SŁOWOTOKI

1.
Dopiero, tak myślę, kiedy człowiek zmuszony jest osobiście zakosztować rozkoszy poruszania się na wózku inwalidzkim, wtedy dostrzega uroki zdewastowanych płyt chodnikowych, nieprzyjaznych krawężników, ale też, na szczęście życzliwych przechodniów, chętnie podających pomocną dłoń.
Dzisiaj przypadło mi odwiedzić roentenowskiego fotografa mojej obolałej lewej nogi. Ważne, że nie było akurat kolejki, bo najgorsze dla mnie jest oczekiwanie. Z dumną nieskromnością pragnę oświadczyć, że nabyłem w krótkim czasie umiejętności sterowania wymienionym wyżej wózkiem, co z pewnością mi się przyda podczas wtorkowej trasy prowadzącej do zusowskiego lekarza orzecznika. Ciekawe, czy rozpozna, która z moich nóg jest kontuzjowana. 
2.
Nareszcie po przeczytaniu kolejnej książki słynnej blogerki Stokrotki oraz po ukończeniu pozycji autorstwa arcybiskupa Konrada Krajewskiego odblokowałem się i zacząłem czytać więcej, nawiązując do moich dawniejszych przyzwyczajeń. A mianowicie, na "warsztacie" mam "Chama" Orzeszkowej, "Całą jaskrawość" Stachury i "Ostatnie rozdanie" Myśliwskiego. Oczywiście czytam te książki równocześnie... Tak mam.
3.
Gdybym miał dwie sprawne nogi, uciekłbym. Uciekłbym ilekroć słyszałbym połajanki niemojego prezydenta. Ja już nie wnikam w treść i argumenty owych połajanek; odnoszę się do formy. Czy to nieboskie stworzenie nie potrafi mówić ciszej jak towarzysz z towarzyszem?
4.
Czego nie lubię? Prawdopodobnie nie tylko ja, ale u mnie to "coś wysuwa się na plan pierwszy. Otóż nie lubię jak ktoś wkłada w moje usta słowa, a w moją głowę myśli, których nie jestem autorem. Ten ktoś wie ode mnie lepiej, co mam na myśli, z na zawartość mojej szuflady, a nawet sejfu, którego nie posiadam. Nadto ocenia mnie na podstawie fabuły marnej powieści kryminalnej i wstydzi się za mnie, że dałem się złapać na podrzucaniu smażonych właśnie na patelni naleśników.

27.02.2020

1 komentarz:

  1. Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie...
    To na prześwietleniu byliśmy prawie jednocześnie, ja tez się wybrałam, dziś odbieram wynik.
    Skoro lektura książki Stokrotki przywróciła Ci chęć do czytania, to powinni to dzieło zapisywać na receptę:-)
    Trzymam kciuki za ZUS!

    OdpowiedzUsuń