ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 stycznia 2013

Dzień dobry


"Gęba pierwsza"


Tfu, tfu, na psa urok, odczyniam, tym dymiącym węgielkiem, chustą splamioną kroplami wody, skarpetkami nieczystej urody. I już. Delikwent śpi. Miej nad nim dozór.
Do rzeczy. Wyklułem się pod inną postacią, albowiem we mnie tkwią same gęby uliczne, jak latarnie, jak flagi, majowe zwłaszcza.
Dziś rzecz o "dzień dobry" będzie, nie byle jaka.
Się jeden jegomość zbiesił i zasmucił srodze, żem zaniechał powitania go, a radowania się z jego widoku. Z petycją przybiegł do mnie a na niej napisano, że...
- należy pierwej wypatrywać jegomościa, a wzrokiem doprowadzać go do się,
- to uczyniwszy oczekiwać posłusznie, ach ukaże się się na odległość nieco tylko większą, niż zasadzenie mu kopa,
- kiedy zaś podejdzie do nas, odstawiając a przyginając w kolanku jedną nóżkę, skłonić się ku jegomości, wzrok kładąc na jego nienagannie błyszczących lakierkach, trwać w tej pozie aż łaskawie  pogłaszcze nas po łysinie...
- natenczas, wyprostować kibić, usta w uśmiechu rozdziawić i w oczęta patrząc wydobyć ze z wnętrza owo "dzień dobry" i oczekiwać echa tejże,
- wówczas podjąć rozmowę: jak tam się wiedzie? cóż, tam panie w polityce? Palikotowe czy Solidarne się trzymają? ale jakąż to pan mowę palnął! aleś pan dołożył i tym, a zwłaszcza owym! komu pan teraz nogę podkłada, a pod kim dołki kopie? tak, tak, słuszne to, i po bożemu, i po chrześcijańsku.
I sobie od razu pomyślałem, jaka piękna to gęba przemawia do mnie, do mnie prawi. Się przysunąłem bliżej i raz dwa kciukami i wskazującymi przyszczypnąłem te rumiane obłudne poliki, potarmosiłem mokry nosek, uszęta naderwałem, po karku zdzieliłem, za baczki uniosłem.
Na "dzień dobry", moja ty przypudrowana gębo, zasłużyć u mnie trzeba. Złego ci nie życzę, lecz dobrego? Jakim sposobem?
A bo mnie wkurzył. A bo tylko mnie wkurza?
Powiedziałem.


Caravaggio - David with the Head of Goliath


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz