CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

25 marca 2020

PRZYGNĘBIENIE

Jest jednak źle. Moje samopoczucie ulega stałemu pogorszeniu, z nogą w dalszym ciągu nie najlepiej, izolacja, która u mnie występuje od końca października zrobiła swoje i pozostaje cieszyć się z wykonanych czynności fizjologicznych, godziny snu, paru łyków gazowanej wody, a dojdzie do tego, że tak jak mój cioteczny brat zacznę się cieszyć z tego, że w ogóle istnieje coś takiego, jak jutro, jak dzień jutrzejszy, w którym pokaże się słońce, niewiele tego, prawda?
Cieszę się oczywiście z tego mojego sielskiego dzieciństwa i spolegliwej acz momentami buntowniczej młodości, w której o coś ważnego mi chodziło. Współczuję sobie, że nie mogę dzisiaj uczestniczyć w rozmaitych akcjach na rzecz pracowników służby zdrowia, gdyż jestem przekonany, że w dawniejszych czasach, gdybym miał spotkać się z pandemią, przyłączyłbym się do tej rzeszy ludzi o wielkim sercu i coś tam bym zadziałał. No i właśnie także z tego powodu jestem przygnębiony, że pomóc nijak dzisiaj nie mogę.
Ale przygnębienie moje wynika także z faktu, że, na ten przykład, drożyzna się zrobiła straszna i mówcie co chcecie, ktoś tam wykorzystuje epidemię do windowania cen. Tych "ludzisk" jest niestety sporo, podłych, popsutych od samej głowy, zarabiających jak ten biznesmen pisiak na maseczkach chroniących drogi oddechowe przed wirusem. Albo są ludziska,które zarabiają na ludzkiej naiwności i głupocie, na kłamstwie, które sączy się z ust, ot chociażby pana premiera, jak ślina z pyska głodnego wilka na widok upolowanej przez wilczycę sarny.
Ot i dożyłem czasów.
Wkurzam się na to, że mam kłopot ze wstawaniem na równą i nierówną nogę, wnerwiam się na te podskoki o kulach, na to, że nie mogę się skupić na czytaniu, pisaniu, na niczym, że staję się nie do życia, że włada mną uczucie bezradności, że czuję się tak bardzo niepotrzebny, że starzeję się bez uśmiechu, że muszę liczyć na kogoś, aby przeżyć... nawiasem mówiąc, mogłoby się to już skończyć.
No dobra... milczę już. Odkurzam szufladę z wierszami.
Pierwszy pisany przed 3,5 laty w Lotaryngii, ale w klimacie bretońskim:

BRETOŃSKA WDOWA

Bretońska wioska niskim słońcem malowana
Przebudza się sinobiałych okiennic trzaskiem,
Kogutów rumianych pieniem i wróbli wrzaskiem,
A na przedprożu chaty niewiasta zaspana,

Bielą rękawa przeciera oczy znużone
Snem niespokojnym, co wkradł się do jej alkowy,
Burząc samotność okradzionej z męża wdowy,
By przed świtem spuścić tajemnicy zasłonę.

Oto przybywam ja - ze snu duch niepokorny,
Co maskę nocy zrzucił i do światła biegnie
Oczu, którym łez nocna mara nie szczędziła.

Przychodzę nieśmiało z bukietem kwiatów polnych.
We śnie hardy byłem; teraz serce mi mięknie.
Proszę przyjmij mnie do siebie jeszcze raz, miła.

I jeszcze jeden wiersz, do którego powracam z sentymentem. Liczy sobie niemal równo 13 lat.

***

A Pani …  cóż … na skroniach krople dżdżu
wilgotna mgła na brwiach,
pomiętych włosów bukiet
i drżenie mokrych warg,
gdy o poranku
powraca Pani nie wiem skąd ….
że co? że nie powinienem tak
czekać z zapachem kawy …
nie powinienem pisać tak,
przebrzmiałym stylem
dla zabawy?
A … Pani wie … ja nie chcę krzyczeć
słowem, co w modną niby-treść ubrane,
zakłóca myśl, zatraca sens
widoku Pani, gdy nad ranem
przynosząc z sobą świtu dech
i miękką wilgoć młodych traw,
rozpala Pani pradawnych uczuć żar,
tych, które wciąż nie zapomniane.

[25.03.2020, T.]

13 komentarzy:

  1. Zupełnie niepotrzebnie złościsz się na swój fizyczny stan zdrowia. Wszystko zaczyna się w mózgu. Zauważyłam, że po kłótni z synem, moje wzburzenie negatywnie wpływa na sprawność fizyczną. Niedołężność która mnie wtedy dopada powoduje przygnębienie i kółko się zamyka. Twoje wiersze dowodzą,że umysł pracuje bezbłędnie, więc myśl pozytywnie, bo epidemia kiedyś się zakończy, Twoja fizyczność się poprawi, a wtedy będziesz mógł się wykazać. Pozdrawia ta, która chciałaby móc poskakać o kulach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, może za mało minęło czasu, od kiedy stałem się niedołężny i nie mogę się jeszcze z tym pogodzić. Przygnębienie wynika też stąd, że nie ma żadnych oznak poprawy, a upłynęło już 5 miesięcy. Ale najgorsza nie jest ta cała niepełnosprawność. Mam kule, wózek, miejsce do spania, ale niedługo może to się wszystko zmienić: na rentę czekam od świąt, wyprzedaję, co się da, a teraz jeszcze ten wirus. Powiem ci skrycie, że czekam na śmierć...

      Usuń
    2. Na decyzję o przyznaniu renty możesz jeszcze czekać długo. Skontaktuj się z Miejskim Ośrodkiem Pomocy, masz prawo ubiegać się o zasiłek losowy, a może nawet i o rentę socjalną. Nie orientuję się w obecnych przepisach, ale jeżeli trafi się życzliwy pracownik socjalny MOPS-u, to pomoże Ci załatwić wszelkie formalności. Skontaktuj się także z PFRON-em lub jakąkolwiek instytucją pomagającą osobom niepełnosprawnym. Mam nadzieję, że ostatnie zdanie, to wynik przygnębienia tylko i wyłącznie. Uściski.

      Usuń
    3. Dziękuję a ciepłe słowa. W końcu renta będzie w kwietniu, ale będę musiał jeszcze uzupełnić dokumenty, których wcześniej nie przyjęli... to takie typowe biurokratyczne zapędy. Jestem poza stałym miejscem zamieszkania, a więc interwencja u Mopsu nie wchodzi w grę... zresztą nigdy się nie zdecyduję na nią,; są bardziej potrzebujący ode mnie. Pozdrsawiam serdecznie.

      Usuń
    4. Przez wiele lat wyznawałam taką samą zasadę, pytanie tylko kto jest bardziej potrzebujący: człowiek, który uległ wypadkowi w pracy czy alkoholik, którego rodzina objęta jest pomocą, ale niewiele z niej trafia do dzieci, bo tatuś(mamusia) większość przepiją. Jeżeli nie zgłosisz swojej sytuacji, to nawet jeżeli zgodnie z biurokratycznymi przepisami zasiłek Ci się należy, to go nie przyznają, bo skąd mają wiedzieć, że potrzebujesz pomocy. To państwo ma dbać o tych bardziej potrzebujących, a Ty masz zadbać o siebie i swoją rodzinę. Być może w związku z istniejąca sytuacją, rejonizacja nie jest tak ściśle przestrzegana, kto pyta nie błądzi, więc zadzwonić można, by się doinformować. Do miłego zobaczenia w sieci.

      Usuń
  2. Przestój masz długi to fakt, ale może pocieszy Cię, że teraz wiele osób niemal w depresji.
    Wiersze przecudnej urody, dobrze tak pogrzebać w szufladzie. Drugi bardzo mi się podoba, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze Ci powiem, że ten wiersz bez tytułu też mi się podoba, co nie jest regułą u mnie

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Pięknie piszesz, masz potężny i sprawny rozum, wrażliwość i dużą wiedzę. Słowem też można wiele zdziałać. Nie wiem, czy da się zarobić, ale na pewno można czuć się potrzebnym w tej dziedzinie dla wielu ludzi.

    W trudnych czasach działaczy jest sporo. Zupę da biednemu prawie każdy. Jakiś sprawny harcerz skoczy do sklepu po bułki. Natomiast tego, co Ty możesz rozdawać jest teraz za mało. Może głowa i rodzące się w sercu słowo niech będzie Twoją akcją i działaniem, skoro noga nie daje jeszcze rady?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie przesadzasz, Elu,z tym rozumem, wiedzą... może mniej z wrażliwością, ale to miłe... dziękuję. A wiesz, co mnie najbardziej frustruje - że ktoś teraz pracuje na mnie... pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. W takiej sytuacji chce się napisać z automatu coś pocieszającego, a przecież nie znamy się i pocieszać pusto nie mam prawa. Sądzę, że każdy dzień jest ważny, sam w sobie, choćby dlatego, że możemy się poczytać, zastanowić, uśmiechnąć do swoich myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już to zrobiłaś, pocieszyłaś mnie. Staram się jak mogę, a uśmiechać, nie tylko do własnych myśli, lubię, serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  5. Nie pocieszę, ale wskażę, że optymizm i pozytywne myślenie szybciej przywracają zdrowie.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, co piszesz, ala ja jestem... bardzo dobrze poinformowanym optymistą, czyli...:-)
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń