CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 marca 2020

W CZASIE ZARAZY

1.
Nie jest łatwo, to się wie, aczkolwiek powinienem być do obecnego stanu przyzwyczajony. Od 25 października zeszłego roku moim nieodłącznym przedmiotem, który się ze mną nie rozstaje jest łóżko. Łóżko było w Norwegii, potem u siebie, teraz tutaj. Prawdę powiedziawszy miałem w planach pojeździć sobie trochę na wózku - w końcu mamy kapryśny bo kapryśny, ale początek wiosny. Przez tego wirusa nie mogę.
Wirus przykuwa mnie do mieszkania, nie mnie jednego. Pewne ale niewielkie w sumie trudności z zaopatrzeniem; gorzej z lekami, które się kończą, w tej chwili nie moje, natomiast, aby ustrzec się przed niespodziankami ograniczam częstotliwość zażywania zaordynowanych leków. Z nogą jest tak samo jak przed dwoma czy trzema miesiącami. Poprawy nie widać, choć oczywiście przyzwyczaiłem się do skakania na kulach, bo bez nich kompletna klapa. Nie oczekuję zmian na lepsze do chwili, kiedy kości się pozrastają, a kiedy to nastąpi - nie wiem. W Norwegii mówiono mi, że taki "błogostan" będzie ciągnął się przez cały rok, a tu dobiega końca piąty miesiąc.
2.
Adela z Maszą mają tu więcej miejsca do zabawy i może dlatego urwisują na potęgę. Masza, która śpi ze mną (wsuwa się najczęściej pod moje prawe ramię albo lokuje się na mojej głowie) jest psem - strażnikiem i z tego drugiego piętra obszczekuje kogo się da, także w nocy. Wkurza się na każdego osobnika, który znajdzie się w jej polu widzenia. Adelka jest z kolei zaopatrzeniowcem, psem tropiącym, szukającym pożywienia. Nie ujdzie jej uwadze żaden odgłos otwieranej szafki z żywnością czy lodówki - potrafi obudzić się w środku nocy i penetrować nosem zapachy, których ja sobie nawet nie uświadamiam.  A jak zbiorą się do tej penetracji obie suczki, to wyglądają tak, jakby nie jadły od tygodnia albo i dłużej. Jednym słowem urwisują. Wczoraj chyba przestrzegłem je, że jak nie przestaną, to zrobię im takie straszne zdjęcie i umieszczę je na fejsbuku, i nikt nie da im lajka tylko takie "wrrr".
3.
Koronawirus szaleje w całej Europie. Rząd początkowo bagatelizował skutki epidemii, nie przygotował wystarczającej ilości testów i punktów, w których bada się próbki na obecność koronowirusa. Dzisiaj zawodowy kłamca, premier chwali się, że przodujemy jeśli chodzi procedury zapewniające bezpieczeństwo Polakom. Nie będę się rozwodził na temat nikczemnej propagandy jaka sączy się z ust kłamców i hipokrytów, wydaje się jednak, że nieudolność ekipy rządzącej zostanie doceniona w wyborach... nie, nie tych prezydenckich, ale tych za cztery lata, parlamentarnych. Napiszę teraz coś bardzo niepopularnego... uważam, że jedynym sposobem na odsunięcie przez społeczeństwo PIS-u od władzy jest potężne tąpnięcie w gospodarce. Dopiero wtedy, gdy nie starczy rządowi pieniędzy na te wszystkie programy z plusem, dopiero wtedy, gdy znajdziemy się jako państwo na krawędzi bankructwa, dopiero wtedy ludzie mający dotąd oczy szeroko zamknięte na pisowskie szkodnictwo i populizm zobaczą, że tą elitę należy przegonić. Epidemia koronawirusa jest zatem, co stwierdzam z przykrością, jedyną szansą na pozbycie się pisowskich pseudoelit. Nie nastąpi to oczywiście za miesiąc, dwa czy rok. Staranny przekaz propagandowy na dzisiaj nie zmusza jeszcze pisowskiego elektoratu do myślenia. Dzisiaj plastelinowy prezydent i nieobeznany z prawdą premier wciskają żałosny kit o wirtualnych pieniądzach dla przedsiębiorców i pracowników i otumanieni wyborcy PIS-u łykną te baśnie jak foka świeżego śledzia; dopiero wtedy, gdy zaczną padać firmy jedna po drugiej, gdy rozleje się po kraju fala bezrobocia, gdy pieniądz straci wartość i nastąpi drożyzna, dopiero wtedy dotrze do tych ludzi, że ani Matka Boska, ani sam Pan Bóg nie pomoże nam, gdy splądrowana przez PIS gospodarka sięgnie dna.

[19.03.2020, T.] 

4 komentarze:

  1. Rozumiem, że przeprowadziłeś się w inne miejsce?
    Poprawa może nastąpić nagle, nigdy nie wiadomo i paradoksalnie możesz czuć się zamknięty na równi z całą resztą obywateli...
    Podobno im mniejsze pieski czy ptaszki, tym więcej jedzą.Zdjęcia rób wstawiaj na blog, zawsze dam im lajka;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, tymczasowo. Odległość od Ciebie to jakieś 36-36 km. Chociaż przywykłem do samotności, albo inaczej, do życia według wskazówek innych ludzi, to ta kwarantanna mnie przytłacza

      Usuń
  2. Zeżarło mi koment, masz szczęscie

    OdpowiedzUsuń