Jak wielki był jego sen, skoro obudziwszy się, nie rozpoznał
przestrzeni wokół siebie. Pochylony nad szklanką zimnej herbaty poczuł chłód i
czym prędzej zdjął z oparcia krzesła kurtkę, którą okrył plecy.
Kobieta spostrzegła jego przebudzenie, podeszła do niego i
zaproponowała coś ciepłego do jedzenie, lecz on poprosił tym razem o kawę,
gorącą kawę, słodką, bez mleka. Zapytał o pociąg do miejscowości X, dokąd
zamierzał się udać. W porę zorientował się, przypomniał sobie, że miał właśnie pojechać
do X. X było jedynym miejscem na ziemi, gdzie czekano na niego. Może nie
dosłownie czekano, lecz rozmawiając przez telefon z kimś ważnym z X, usłyszał
zapewnienie, że może przyjechać, bo są jeszcze wolne miejsca. Był zdziwiony,
gdyż dotąd wszystkie telefony jakie wykonywał trafiały do ludzi, którzy nie
dawali mu żadnych szans na osiedlenie się w miejscach, w których mieszkali
podnoszący słuchawkę. Słyszał, że jest już komplet i nie ma na co liczyć. Wtedy
powtarzał, że nadaje się do wszystkiego, bo jest z tych, którym obojętne jest,
gdzie wrzuca się gruz na platformę ciężarówki, albo udrażnia koryta rzek.
Odpowiadano, że zabrakło im ciężarówek, bądź też nie ma u nich taki rzek, które
wymagałyby wydobywania z koryta padłych kłód lub opasłych kamieni, które
piętrzą wodę. X było dla niego ostatnią szansą i ze zdumieniem usłyszał od
kobiety, że pociąg do X nie odjedzie ani dzisiaj, ani nigdy. Powiedziała to,
przynosząc mu kawę i zapewniła go, że może poprosić jeszcze jedną, za którą nie
zapłaci. W związku z likwidacją pociągów firma, w której pracowała, aby chociaż
w ten sposób móc wynagrodzić pasażerom trud oczekiwania.
Przysiadła się do niego i z radością patrzyła jak popija słodką
kawę, dostarczając organizmowi ciepła.
- Muszę panu powiedzieć, że może pan zostać u nas tak długo, jak
pan tylko chce. Dam panu na noc koc. Zobaczy pan, że tam, w rogu sali, pomiędzy
ladą a tym kaflowym piecem jest miejsce wprost idealne do odpoczynku –
powiedziała.
- Chciałem jednak pojechać do X. Byłem umówiony.
- Przykro mi, ale jest to niemożliwe. X jest już zajęte. Tam
również nie ma już dworca, komunikacja miejska nie działa, bo i po co, skoro
ci, którzy mieli stamtąd wyjechać, już wyjechali, a ci którzy mieli zostać,
zostali. Nie ma potrzeby udawać się do X. Tutaj przynajmniej ma pan dach pod
głową.
- Nie jestem pewien, czy to dobre rozwiązanie dla mnie. Może
zdecyduję się na podróż pieszo. Wie pani, ja należę do tych ludzi, którzy
dopóki nie zobaczą, nie uwierzą jak jest naprawdę.
- Ma pan wolny wybór. Chciałam panu tylko powiedzieć, że dopóki
nie rozbiorą tego budynku, może pan z powodzeniem tutaj zamieszkać. Ścisku, jak
pan widzi nie ma, a spiżarnia nie jest pusta. Starczy dla pana.
- Nie wiem, co o tym sądzić. A co będzie dalej?
- Nie powinniśmy się o to kłopotać. Człowiek, który jest zbędny,
nie powinien myśleć o przyszłości. Kiedy skończą się zapasy, też będę zbędna – uśmiechnęła
się.
- A ja myślałem, że się jeszcze na co przydam. Tam w X…
- Niech już pan o tym nie myśli. To niepoważne. Skoro nikt pana
nie potrzebuje, to po co rozmyślać o przydatności. Ot, najwyżej pomoże pan przy
rozbiórce, kiedy przyjdzie do rozwałki. To błąd myśleć, że człowiek może się do
czego przydać, skoro nie jest nikomu potrzebny.
- Czy telefon jeszcze działa? – zapytał nagle.
- Owszem. Jeszcze trzy dni, do trzydziestego.
Wstał i podszedł do telefonu, wykręcił numer do ważnej osoby w
X. Po minucie odłożył słuchawkę.
- Coś nowego? – zapytała.
- Miała pani rację. X jest już zajęte.
- Tak szybko się to wszystko zmienia. Nie można nadążyć –
stwierdziła – pościelę pan w rogu. Niech pan dopije kawę i umyje się, póki
jeszcze mamy wodę.
Pomyślał, że to dobry pomysł. Jest woda, koc, dach nad głową; jest
z kimś pogadać przed snem. Czym tu się przejmować.
Niesamowity tekst! Trochę jak z Kafki...
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, Zgago, choć gdzież mu tam do mojego mistrza, Kafki,
Usuńpozdrawiam