Poszperałem i odnalazłem taką oto notkę, utwierdzając się przy okazji, jak wielką cnotą jest w Polsce przestrzeganie prawa i jak to dobrze, że mamy u nas państwo prawa.
"Komornik z Włocławka pobiera bezrobotnej mieszkance miasta alimenty na trójkę dzieci. Kobieta musi przez to utrzymać rodzinę za… 68 gr miesięcznie.
Problemy 40-latki rozpoczęły się trzy lata temu, gdy spłonęło jej mieszkanie. Jako, iż nic nie udało się z niego uratować, kobieta musiała wyposażyć nowy lokal we wszystkie niezbędne sprzęty. Jako, iż nie było jej stać na jednorazowy zakup, większość urządzeń kupiła na raty.
Po jakimś czasie matka z powodów zdrowotnych musiała rzucić pracę i utrzymywać się tylko z alimentów płaconych przez byłego męża oraz zasiłku. Łącznie miała do dyspozycji około 2 tys. zł, co nie pozwoliło jej na terminową spłatę rat.
W rezultacie konto kobiety zajął komornik, który co miesiąc zabiera jej wszystkie dochody. Pozostawia jej na życie jedynie… 68 gr. „Komornik mógł zabrać moje pieniądze, bo to ja mam długi, a nie moje dzieci” – żali się matka.
Bank, w którym matkakobieta:
„Co do zasady i zgodnie z prawem, nie zajmujemy alimentów” – tłumaczy rzecznik prasowy ING Miłosz Gromski. – „Jednak w momencie, gdy pieniądze znajdą się na zwykłym rachunku bankowym, stają się pieniędzmi z rachunku bankowego i tracą swoją podmiotowość. Mogą wtedy stać się przedmiotem potrącenia.”
POMORSKA.PL
No proszę, jak miło pan Miłosz nas informuje co do zasady i zgodnie z prawem.
Na facebooku pozwoliłem sobie na taki oto komentarz z nutką przepowiedni:
PAŃSTWO PRAWA.... Teraz kolejnym krokiem winno być odebranie kobiecie dzieci, ponieważ nie jest w stanie ich utrzymać. Oczywiście dzieci znajdą się na utrzymaniu państwa, które wyłoży na nie kwotę... niech zgadnę... przewyższającą wysokość alimentów. Najpiękniejsze jest to, że wszystko odbywa i odbędzie się zgodnie z prawem. Ojciec płaci alimenty - jest ok. Pieniądze na RO-rze to jakieś tam pieniądze, nie alimenty, kobiecie odbierze się dzieci zgodnie z prawem (państwo nie zostawi dzieci bez pomocy bo je kocha), bo "wyrodna" matka miała czelność zachorować i porzucić robotę.... a my tu (KOD) wychodzimy na ulicę i lamentujemy, jak to w Polsce niszczone jest prawo, jak okrutnie cierpią nasi trybunalscy sędziowie, jak dziennikarze..., ech...
Temidzie i jej poplecznikom życzę dalszych sukcesów.
No niestety, istnienie przepisów prawnych nie powinno wyłączać zdrowego rozsądku u urzędników...w większości przypadków wszystko rozbija się o ludzką głupotę lub nadgorliwość, niektórzy powiedzą - bezduszność...
OdpowiedzUsuńTak; święta racja> KOD walczy o prawa sędziów, a nie o prawa ludzi skrzywdzonych przez prawo dostosowane do ich urzędniczych praw;
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam, by żyć tak, by zasłużyć na przyjaciół wśród braci mniejszych. Urzędnik musi trzymać się litery prawa, ale ma inne możliwości pomocy. Może sprawdzać, weryfikować stanowiska, pisać odwołania itd. Za złe decyzje urzędników nikt nie ponosi odpowiedzialności, więc często jedyną możliwością obrony staje się nagłośnienie medialne. Ręce opadają...
OdpowiedzUsuń