Wojciech Żukrowski w "Plaży nad Styksem" tak jak w "Kamiennych tablicach" bardzo wnikliwie wczuwa się w psychikę kobiety. Sporo tutaj refleksji na temat wolności wyboru, złych i nie wiadomo czy koniecznych kompromisów. Wartka akcja i staranna kompozycja, ale najmocniejszą stroną powieści jest jej warstwa liryczna.
To świetna literatura.
"(...) Zakryła twarz rękami, tarła palcami powieki.
- On sie mnie zaparł - oskarżała w żalu. - Odgrodził się milczeniem. Pozwolił towarzyszyć, jednak z góry wyznaczył , jak długo, dokad, dlatego tak pytałam o date slubu, prosił, żebym była cierpliwa. Wtedy sie wszystko wyjaśni... I przyszło szybciej. Oszukał mnie... Kłamał! kłamał...
- Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że cię kochał - podniósł głos Andrasz.- Chciał ci oszczędzić cierpienia, rozpaczy, jaką niesie bezsilność, oglądanie, jak sie zmienia wyniszczony chorobą. Nawet wyrzekł się twojego współczucia, a przecież go pragnął. Nie wolno ci mówić, że kłamał. On tylko milczał. Przyjmował wyrok jak mężczyzna.
- Co za straszliwa duma. Nawet Chrystus Pan przyjmował pomoc w dźwiganiu krzyża! - krzyknęła bijąc bezsilnie pięścią w darń, jakby chciała, by ja tam w dole usłyszał. - Kochałam go, a on mnie odepchnął.
- I nigdy nie przyszło ci do głowy, że sie litował nad tobą? I nad nim też się ktoś ulitował, kto jest sama Miłością. Dał szansę, pozwolił odejść, gdy myślał tylko o ratunku tamtej dziewczyny, nie o sobie (...)"
[W tym wątku rozmowy pomiędzy Andraszem a Łucją, ona, młoda pisarka, wiązała swoją przyszłość z ukochanym Jarkiem, który odkładał zawarcie zwiazku małżeńskiego. Pewnego dnia, będąc z Łucja nad morzem, Jarek dokonuje bohaterskiego czynu, ratując topiącą się obca kobietę. Przypłaca to życiem. Już po śmierci Jarka Łucja dowiaduje się, że jej niedoszły mąż był chory na raka. Kobietę dręczy pytanie, dlaczego jej ukochany nie powiedział jej o swojej chorobie...]
[30.01.2016, Paryż]
Bardzo dawno czytałam tę książkę, ale pamiętam, że też była to wg. mnie świetna literatura.
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego co się potem o Żukrowskim mówiło i pisało.
Pozdrawiam
Ja, Stokrotko, staram się nie zwalczać poglądów innych... Jeśli chodzi o Żukrowskiego, to oczywiście wiadomo, że ta niechęć wobec jego osoby związana była z jego aprobatą dla poczynań generała Jaruzelskiego. No cóż, miał prawo do wyrażania własnych poglądów. Natomiast niezasłużenie ów bojkot dotknął twórczości autora, którą w żadnej mierze nie można nazwać tendencyjną, aprobującą uprzedni system bez zastrzeżeń. Ponadto, gdyby tak przypatrzeć się życiorysom bardzo wielu twórców, to rozpatrując ich biografię z najróżniejszych stron, wcale by nie wynikało, że są to ludzie święci, pozdrawiam
UsuńŻukrowski to mistrz ironii, drwiny, kpiny, wielkich emocji i kłębowiska żądz ludzkich. W "Kamiennych tablicach"- miłości i zazdrości, w Zapachu psiej sierści" - żądzy bogactwa, pieniędzy, a w "Plaży nad Styksem" - moralności, polityki i miłości. Do przemyśleń i refleksji.
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczam Twoim przemyśleniom. Ja zwsróciłem uwagą na jeden z aspektów artyzmu autora "Kamiennych tablic", tj., jak mi się wydaje, umiejętnego wyrażania kobiecych uczuć. Okazuje się, że wcale nie trzeba być feministką, aby móc oddać skomplikowaną naturę kobiety...
UsuńKamienne tablice i Zapach psiej sierści czytałam tak dawno, że muszę sobie chyba przypomnieć...
OdpowiedzUsuńJa też, Jotko, odgrzebałem "Plażę nad Stykstem" z niemal niepamięci...
Usuńpoodpowiadam po przejeździe :-)
OdpowiedzUsuń