Strumień 27
Szarówka. Przed zmrokiem. Piętnasta trzydzieści siedem.
W firmie byłem przed jedenastą. Spakowałem mój dom na kółkach, zakupiłem wodę, bez której przecież nie wyruszę w świat, podobnie zresztą, jak i bez chleba nie pojadę.
Ponoć złapali dla mnie jakiś kurs, ale czy na dzisiaj, czy na jutro, nie wiem. Jako że nie mam pełnego głównego zbiornika, a w firmie paliwa brakło, kazano mi się zatankować w Orlenie za 250 złotych. Cóż z tego, skoro nie przelano mi na kartę środków na firmową kartę i naczekałem się na stacji półtorej godziny. Zdarza się.
Takie szare, wilgotne dni w listopadzie czy grudniu wróżą zmiana pogody, a konkretnie śniegiem, nie trzeba koniecznie słuchać prognozy pogody, aby mieć tę pewność.
[28.11.2017, Poddębice]
Prognoz nie muszę słuchać, moja głowa sygnalizuje każdą znaczącą zmianę, niestety...
OdpowiedzUsuńCzy deszcz czy śnieg, to niezmiennie bezpiecznej jazdy życzę.
OdpowiedzUsuńSzerokiej i dobrej drogi!
OdpowiedzUsuń.. z braku czasu... hurtem... dziękuję za komentarze... gdybym miał skrzydła przeleciałbym nad zalegającym tu i ówdzie na drogach śniegiem... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń