Teodor Axentowicz - "Czytająca kobieta"

Teodor  Axentowicz  -  "Czytająca kobieta"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 lutego 2025

STRUMIEŃ (2)

 

2.

Maurycy jest nad stawem, tam są krzaki, można się pokłuć, także zimą, akurat jest zima i Maurycy, wypadałoby powiedzieć Maurycek pozuje do zdjęcia z matką, stąd nie widać, kto to zdjęcie robi. Brzeg stawu jest niewysoki ale stromy, można się poślizgnąć, lecz nie wpadnie się do wody, bo chwycił mróz i woda w stawie zamarzła całkowicie, można sobie skrócić drogę do domu, idąc przez zamarznięty staw. Który mógłby to być rok? Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty pierwszy, drugi, a może trzeci. Maurycowi zostało to zdjęcie. Matce było zimno, więc szybko poszli do domu.

To właśnie to zdjęcie. Przyglądają się. Popatrz, jak się zestarzałem. Ja też, mówi tamten i przeciera szkła w okularach. Lata mijają, a Maurycy wciąż wpatruje się w tę zimę, kiedy z ojcem rozkładali na puszystym, zmarzniętym śniegu dywan, którego oklepywali trzepaczką, a potem odwracali na drugą stronę, następnie rolowali, zanosili do mieszkania i później jeszcze przejeżdżali szczotką. Był lekko wilgotny, więc nakładali na niego gazety, wręcz oblepili go całego, a wcześniej ojciec rozpalał ogień w kaflowym piecu, aby dywanowi było ciepło.

Z tym piecem to dopiero była historia, wspomina Maurycy. Kiedy wracało się ze spaceru, ze skądkolwiek, gdzie było zimno, mróz trzeszczał, śnieg chrzęścił pod stopami i tylko wiatr był cichy, a powietrze martwe, kiedy więc wracało się ze spaceru, a tu, proszę sobie wyobrazić – Maurycy sam sobie wierzyć nie chciał – w dwóch piecach napalone, a przytulić się do ciepłych białych kafli to obowiązek, a radość jaka, a miłość promieniująca...


[06.02.2025, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz