CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 września 2015

DUCHY CHMUR I WIATRU

- Dziadku, a skąd bierze się deszcz?
W niedzielne poranki siedzieli przy ogrodowym stole na ławeczce. Dwie były te ławki. Zielone. Takiego samego koloru stół o jednej nodze, dzielonej na trzy punkty podporu. A jaka ciekawa historia wiąże się z tym ogrodowym stołem. Najpierw dziadek przepisowo połączył podnóże z solidnym, sosnowym chyba blatem, następnie zanurzył na dwie noce całość w stawowej wodzie, po czym wydobył budowany stół z kipieli, na słońce wystawił, na dni parę (lato było, prażyło niemiłosiernie), skręcił ponownie jedno z drugim, gdyż (co być miało) luzy wyszły i znów do wody wrzucił; tym razem na jedna noc. Kolejny raz parkowy mebel ze stawu wyjął do przeschnięcia, śrubami na amen skręcił i na słońce z wiatrem wystawił, a kiedy drzewo po raz drugi wyschło, dopiero wtedy na zielono wraz z wnuczkiem pomalował. 
- Teraz się już nie spaczy powiedział z dumą po zrobionej robocie.
Przy tym właśnie stole siedzieli dziadek z wnuczkiem. Dziadek w fifce papierosa palił i czytał sobotnia gazetę. Wnuczek kakao popijał, przegryzając babcinym drożdżowym ciastem.
- Jest taki duch na świecie, którego twarzy nie zobaczysz, jedynie poszarpane włosy, którymi inny duch targa, ten od wiatru. Kiedy ten drugi silniej zawieje, rozproszone włosy falują na niebie, jaśniutkie, bielutkie, jak u noworodka, że ledwo je widać, a kiedy rozświetli je słońce, wtedy przezroczyste się stają i tylko lazur niebios nad sobą widzisz.
Wystarczy jednak gdy wiatr dąć przestanie, kołtunią się te Ducha Chmur niesforne włosy i ocierają się o najwyższe wzgórza i drzewa najwyższe, jakie w lasach od wieków dumnie stoją, i skąpać się one potrafią w morzu, oceanie, a choćby i w jeziorze. I tym sposobem stają się ciężkie, wilgoci nabierają, mocarnie nad ziemią wiszą, ciemnieją, słońce przesłaniają i grożą miną srogą i niemiłą.
Widząc to, Duch Wiatru wścieka się, nie mogąc słońcu spojrze prosto w oczy. Pręży się, nadyma i dalejże dmuchać, chcąc tym samym osuszyć naburmuszoną czuprynę Ducha Chmur. I kiedy poczyna dąć straszliwie, ciężkie krople deszczu upadają na ziemię z brunatno-sinych Ducha Chmur włosów. I pada deszcz tak długo, aż włosy nie przejaśnieją, aż słońce nie wysuszy do cna ostatnich kosmyków, aż staną się jaśniutkie i przezroczyste i znowu błękit nieboskłonu zobaczysz.
- A jak to jest teraz, dziadku. Patrz, niebo błękitne, słońce świeci a Duch Wiatru nie wieje?
- A to już Pana Boga sprawka. Jego duchy słuchają i jeśli zechce, wiatr wiać przestaje, a i chmurom każe się rozstępować, gdy taka jego wola.
- To On w tym niebie, prawda, że siedzi?
- A prawda, siedzi i spogląda teraz na ciebie, czy zjadłeś już drożdżowe ciasto, czy pijesz kakao. 
- Hm, bystry jest ten Bóg i pewnie wielkim jest przyjacielem Ducha Wiatru.
- Tak myślisz?
- A pewnie, bo jakżeby mógł Bóg wiedzieć czy jem teraz drożdżowe ciasto, gdyby mu chmury widok zasłaniały?
- Masz słuszność. A teraz zostań tutaj przez chwilę, a dziadek pójdzie do pszczół zobaczyć, czy czego im nie potrzeba i czy nie zrobiły dla nas miodzika. Lubisz miód, prawda?
- Lubię.
I dziadek poszedł do swych uli.
A takie ule, pszczoły w niedzielny poranek, gdy słońce praży, a wietrzyk ledwo co powiewa dla ochłody to sama przyjemność, jedna z tych największych, co to po świecie się włóczą.

[epizod "Prowincji"]
[nad Lagio di Santa Croce we Włoszech, 28/29. 08.2015]

3 komentarze:

  1. Kiedy wnuczek dorośnie, przypomni sobie rozmowy z dziadkiem i uzna, że były to najpiękniejsze chwile w jego życiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzecz w tym, Ultra, że właśnie ów wnuczek wyrósł... ba, nawet się postarzał i sobie przypomina... i rzeczywiście to najpiękniejsze chwile w jego życiu były...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest ten bagaż, który zabiera dziecko w podróż życia. Trzeba współczuć żyjącym obecnie dzieciom, że rodzice nie mają czasu na rozmowy. Są samotni i sami, ponieważ wirtualny świat nie zastąpi bliskich.

      Usuń