CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

04 marca 2023

ODKURZONE - JABŁKA

 


JABŁKA

Rozsypały się.

    Jabłka podążyły śladem grawitacji, potoczyły się po asfalcie. Samochód zahamował, lecz kierowca nie zdołał go zatrzymać w miejscu. Na jednym z kół pojawiła się mokra miazga miąższu. Adam spostrzegł teraz głowę mężczyzny wychylającą się przez otwarte okno auta. Najwidoczniej kierowca ujadał teraz na żebraka, nie wiedząc, że Adam, którego słuch i tak pozostawiał wiele do życzenia, to w dodatku małżowinę uszną wypełnioną miał zatyczką z waty. Ot, urok zapalenia ucha środkowego. W końcu jednak odjechał z piskiem opon, pozwalając, aby mężczyzna pozbierał jabłka z ulicy. Po napełnieniu torby, Adam skierował się w stronę miejskiego parku, a sprytny pies, który obserwował całe zdarzenie, niewiele myśląc, pobiegł za nim. Widocznie zwabił go zapach jabłek

    Adam dziwił się, dlaczego pies jest tak łasy na jabłka. Zajął miejsce pod rozrosłym krzakiem jaśminu, mężczyzna wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki scyzoryk i przekroił jedno jabłko na pół. Połówkę przeznaczoną dla psa, przekroił na cztery części i ułożył je na trawie obok zrobionego sobie ze starego pledu posłania. Pies położył się na brzuchu i w tej, wydawałoby się, niewygodnej pozycji, konsumował swoją porcję witamin, powoli gruchocząc owoc starymi zębami.

    Zbliżało się popołudnie, pora, w której w ciepłe i pogodne dni Adam ucinał sobie drzemkę. Regenerując w ten sposób siły, zostawiał je sobie na noc, kiedy łatwiej było zdobywać sobie coś do jedzenia, zwłaszcza w okolicach dworca kolejowego.

    Kilka dni później pies stał się prawdziwym kumplem Adama i kiedy mężczyzna wyżebrał jakiś grosz na jedzenie, albo gdy właściciel przydrożnego baru odkładał dla niego jakieś kanapki z wędliną lub serem, Adam dzielił się ludzkim pokarmem z psem, który szybko przywykł do wspólnej ze swym przybranym panem sjesty. Obaj wcisnęli się tego popołudnia między krzaki, w parku miejskim, gdzie mężczyzna rozkładał zwykle posłanie, ostatnio dla siebie i dla psa. Zasnęli przytuleni do siebie plecami i leżąc tak obok siebie przypominali stare dobre małżeństwo nieskore do łóżkowych uciech. Wiatr dobrotliwie muskał ich odkryte przed światem ciała. Ich oddech łagodniał, a bicie serc zwalniało tempo uderzeń. Po kilku minutach z pewnej odległości słychać było przytłumione chrapania obu boskich stworzeń.

    Zbudził ich donośny głos mężczyzny w mundurze strażnika miejskiego. Adam usłyszał najpierw, że park nie jest miejscem do spania. Chrypliwy dyszkant stanowczo poprosił go o powstanie. Pies, który wydawał się bardziej rześki po przebudzeniu od swojego przyjaciela zaczął nerwowo warczeć, wycofując się przed strażnikiem.

- No, wstawaj pan – odezwał się mundurowy do leżącego, kiedy nie poskutkował ton proszący.

- To ten? – zwrócił się teraz do starszej kobiety, która pojawiła się zza krępej sylwetki strażnika.

- Tak, proszę pana. On właśnie podszedł do wnuczka i wyrwał mu z rąk torbę z jabłkami.

Adam przysiadł na trawie i przy jego lewym ramieniu pojawił się pies. Adam uniósł rękę i pies wsunął mu pod pachę swój czarny, siwiejący pysk. Zaskomlał.

- I mówi pani, że zaczął uciekać?

- O tak, szedł bardzo szybko i wtedy zaczęłam krzyczeć.

- Obywatelu, ta kobieta oskarża was o kradzież jabłek – powiedział człowiek w mundurze. - Co pan na to?

Adam wstał i unosząc powoli głowę spojrzał w oczy kobiecie.

- Nie macie nic do powiedzenia?

Adam odwrócił się tyłem do kobiety, pochylił i chwycił w dłonie pled, na którym spali z psem, pozostawiając na trawie torbę z jabłkami. Zrobił w tył zwrot i odszedł z czworonożnym przyjacielem

- Żeby to mi było ostatni raz – rzucił strażnik miejski za oddalającym się mężczyzną.

Kiedy kobieta zaczęła odczuwać satysfakcję z załatwionej przez strażnika sprawy, zza jej postaci o silnej posturze pojawił się wnuczek.

- Babciu, ale to ja  sam dałem temu panu jabłka – powiedział. - Nie pierwszy raz dałem mu jabłka. One są z naszego sadu – dodał rozsądnie brzmiącym głosem.

- Tylko mi tu nie kłam – odparła kobieta, podnosząc z trawy torbę, w której pozostały jabłka dla ich dwojga. - Powinni takich przepędzać z naszego parku - powiedziała trzymając dumnie uniesioną głowę.

[napisano przed 2016 rokiem; tekst poprawiony.]


[04.03.2023, Toruń]

4 komentarze:

  1. Wspaniały tekst, pokazujący dwie różne postawy. Jeżeli coś mamy od natury, to czemu nie chcemy się tym podzielić? Dlaczego dla obrony własnej, niesłusznej postawy, zarzucamy innym kłamstwo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe pytania... i kto tu miał lepszy charakter???

      Usuń
  2. Piękny tekst, niby tylko jabłkach...ale nie całkiem:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, w krótkim tekście można pomieścić więcej niż jedną sprawę...

      Usuń