Teatrzyk Niemądrego Misia
miał przedstawić inscenizację
aż tu
ryms
Rekwizytor podłej postury, tudzież głowy zamotanej w jakoweś chusty, apaszki czy szale wpadł był w szał po wypiciu stu gram trunku (dla uspokojenia). Paradoksalnie jest wpadać w szał, będąc na odwykowym względem szału kojącym nerwy napoju. Do rzeczy. Potrącił był rekwizytor jakowąś korbę, odbezpieczając mechanizm i belka, na której zawieszano kurtynę siłą grawitacji dosięgła rekwizytorowego łba, roztrzaskując się na nim w proch i pył.
Jak to ze łbem było? Snadnie wyrósł guz na nim, lecz rekwizytor nie jeden guz na swym czerepie nosił i jeszcze nie jeden poniesie.
Taki to los człowieczka małego, stworzonego wyposażania udawanego świata w przedmioty mające wskrzeszać realność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz