A jednak nie III część
„Dziadów”, nie mesjanizm, nie „Wielka Improwizacja”, „Bal u Senatora”, „Salon
Warszawski”, a część II „Dziadów”, w której widma-duchy przychodzą do kaplicy w
dzień zaduszny, gdzie Guślarz staje się świadkiem ich pośmiertnej rozpaczy.
Uwiodła mnie Mickiewicza pieśń gminna, która jakże cenną wieść przynosi:
„Bo kto nie był ni
razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie
pomoże.”
Tak, uznający się za
człowieka wrażliwego na ludzką krzywdę i niesprawiedliwość II część „Dziadów”
Mickiewicza wydaje się być wystarczającym argumentem na to, aby pokłonić się
tej twórczości, aby docenić siłę poezji wieszcza, poezji, która utrwala po wsze
czasy pieśń gminną, a więc to, co ma do powiedzenia lud prosty i ubogi.
Ale przecież oprócz
tego utworu twórczość autora „Pana Tadeusza” obfituje w inne jeszcze „rodzynki”
mające swoją genezę w relacjach prostego ludu. Przykładem tego niech będą
„Ballady i romanse”, zbiór kunsztownie opracowanych przez autora podań i
legend, które przekazywane były z
pokolenia na pokolenie. Mickiewiczowi udało się podnieść na piedestał
literacki zasłyszane historie, po których pewnie nie pozostałoby nic, bo ludzka
pamięć bywa zawodna, jeśli nie jest pielęgnowana.
W jak znakomity sposób
Mickiewicz panuje nad językiem, w jaki sposób udaje mu się utrwalić po wsze
czasy ludowe podania, niech świadczy ten oto początek ballady „Świteź”:
„Ktokolwiek będziesz w Nowogródzkiej stronie,
Do Płużyn ciemnego
boru
Wjechawszy, pomnij
zatrzymać twe konie,
By się przypatrzyć jezioru.„ (…)
Jakże fascynującym
poetyckim obrazem kończy poeta balladę „Świtezianka”…
(…) „Woda się dotąd
burzy i pieni;
Dotąd przy świetle
księżyca
Snuje się para znikomych
cieni:
Jest to z młodzieńcem dziewica.
Ona po srebrnym pląsa
jeziorze,
On pod tym jęczy
modrzewiem.
Któż jest młodzieniec?
Strzelcem był w borze.
A kto dziewczyna? Ja
nie wiem.”
Zaiste oba te utwory,
pięknym poetyckim językiem opowiedziane, nawiązują do legend gminnych,
ubogacając je i unieśmiertelniając. A nie każdy poeta to potrafi - bazuje na
własnej wyobraźni i doświadczeniach. Mało jest takich, którzy nie wstydzą się z
czerpania ze źródeł, które biją nie w szlacheckich, arystokratycznych
studniach, a tych ludowych właśnie, mniej wykwintnych, lecz bardziej szczerych
i prawdziwych.
[26.08.2018, Aire de
la Scarpe, Millonfosse, Nord, we Francji]
Obawiam się, że strofy cytowane w Kawiarence zbyt trudne będą dla dobrej zmiany, skoro nawet Żeromskiego ocenzurowali...
OdpowiedzUsuńPowiem tak: skoro pana prezydenta nie stać na przeczytanie całego "Przedwiośnia", niech poczyta tego swojego "bryka" - każdemu według jego inteligencji. Akurat przypominam sobie "Ojca Goriot" Balzaka - lektura stylistycznie kto wie czy nie trudniejsza od Żeromskiego, ale nie ośmieliłbym się z niej ująć ani słowa - tak mam i pozdrawiam po raz trzeci
Usuń