CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 października 2024

ZAPISKI (1325) MISZMASZ

 

1325.

Czas jakiś minie, zanim powrócę do wcześniejszej aktywności, choć mam już zajęcia, które absorbowały mnie wcześniej i zostały przerwane przez pobyt w szpitalu na cały tydzień. Oszczędzam zatem słowa, a przy okazji odczuwam senność, przez co nie mogę się skupić na jakiejś konkretnej pracy. Czytam książki; po Hłasce Eugenia Grandet. Od paru tygodni myślę o napisaniu pamfletu politycznego bez owijania w bawełnę. Co ciekawe, tekst ten nie będzie skierowany przeciwko błaznowi, którego kadencja skończy się przed mniej niż 280 dniami; nie uderzę pamflecikiem w pis – to zadanie pozostawiam prokuraturze, gdyż złodziejami winna się zajmować właśnie prokuratura, policja, sąd i inne służby, w tym więzienna. Pragnę przede wszystkim, aby moimi sławami oberwała lewica, a właściwie pseudo-lewica, która wkurza mnie najbardziej, a to z tego powodu, że od zawsze byłem lewicowy (nie mylić z dziadostwem typu Czarzasty czy Żukowska. O tak, mój język będzie bardzo ale to bardzo nieporządny.

Kończąc ten miszmasz chcę jeszcze dodać, że kiedy byłem w szpitalu moje gołąbki nie przychodziły na parapet. Odnalazły się właśnie wtedy, gdy powróciłem do domowej zdrowotności.



[31.10.2024, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz