ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

13 kwietnia 2014

Śpiewanie księdza się nie podobuje

Gęba, pewnie jako i ludkowie błądzący po internetowej sieci, napotkali na wdzięczne księdza irlandzkiego na ślubie śpiewanie pod poety Leonarda Cohena melodię. W tak zwanym międzyczasie pomiędzy politycznym dawaniem sobie po pysku (wybory tuż tuż) i okołomajdanową paranoją, takiż obrazek zaśpiewany podczas ważnej życiowej uroczystości balsamicznie duszę, jeśli kto takową posiada, uspokaja.
Wydawałoby się, że co jak co, ale księdza wdzięczne a niesfałszowane śpiewanie w kościele w takim momencie młodych a kochających się ludków żywota, nijakiej hańby nie przyniesie. Albowiem ludkowie, założyłbym się o garniec przedniego grogu, że wielu z was, których córki i synowie, gdyby zechcieli łapki i serca swoje połączyć przede Bogiem, to pewnie uradowałoby się, gdyby irlandzki ksiądz tak zaśpiewał składnie.
Wydawałoby się … ale nie w Polszcze.
U nas to najtęższe rozumy w liturgii kształcone mieszczą się w gazecie Gość Niedzielny pode nazwiskiem Kucharczyk Franciszek.
Panu Kucharczykowi cosik tam zgrzytnęło i mu się nie podobuje. Gęba ku śmieszności Kucharczyka pana, cytaty zapoda:
„A tu coś zgrzyta. Bo to jednak występ. Gwiazdorski. Nagle kapłan występuje tylko w swoim imieniu, bo chce coś fajnego zaprezentować.” – i Bogu dzięki, że nie we w imieniu Kucharczyka pana ksiądz występował, bo, myśli Gęba, musiałoby się z tego cosik niefajnego zrodzić.
Kolejne cytaty godają o tem, jako to w owych klapkach na oczach panu Kucharczykowi jest do twarzy
„Jasne, że ślub to sytuacja szczególna i często tam a to skrzypek zagra, a to śpiewaczka operowa zaśpiewa – ale to jednak co innego niż gdy w roli artysty-wykonawcy występuje celebrans.” [Gęba musi sobie zapamiętać celebransa.]
„Z pewnością ksiądz ów miał dobre intencje, a i dobrze mu z oczu patrzy, niemniej ta sława, jaką zyskał dzięki światowej popularności filmiku, przynosi, uważam, więcej szkody niż pożytku. Szkoda polega na spłyceniu Mszy św.” [Gęba se myśli, że większego spłycenia materii dziennikarskiej autorstwa pana Kucharczyka, to ni ma.]
„Jako uczestnik Mszy czułbym pewnie prywatny niesmak i tyle.” – gada pan Kucharczyk Franciszek, przesadnie dający wiarę w to, że mógłby być na uroczystość weselną wpuszczony.
Gęba obaczyła filmik po raz drugi pode kątem odbioru księżego śpiewania przez kościół zapchany ludkami i nijakiego niesmaku nie obaczyła, a wręcz przeciwnie.
Wysupłuje Gęba wniosek taki, że ani ten filmik, ani księdza śpiewanie to materie nie na betonowy łeb redaktora Franciszka Kucharczyka. Ot, chłopisko nie miało co diełać i napisało, co wiedziało, a że nie za wiela wiedziało, to i jako rozumem swym objąć umiało, ujęło, co Gębie wiela uciechy sprawiło.

Hej.


A poniżej redaktorskie arcydzieło celebransa Kucharczyka

2 komentarze:

  1. W moim kościele na każdej mszy organista beczy jak baran w czasie podrzynania mu gardła. Zapraszam pana Kucharczyka-pewnie mu się będzie podobało i nijakiego niesmaku nie poczuje!

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator16.04.2014, 02:36

    Pewnikiem sam pan Kucharczyk ryczy, bo spóźnił się na lekcję, kiedy Pan Bóg psalmy do śpiewania rozdawał

    OdpowiedzUsuń