ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

17 kwietnia 2014

Łapka

- Mieliśmy jechać, a ty się tak paskudnie zachowałeś. Pokaż tę rękę.
Stary pisarz odwinął bandaż.
- Czuje, że maścią posmarowałeś, ale lepiej by było, gdybyś zadzwonił po mnie i prześwietlilibyśmy to, co wycudowałeś.
- Dajże spokój. Mam ją unieruchomioną. Zrośnie się. Przecież widać, że jeśli co, to tylko pęknięcie.
- I nie zamierzasz nic z tym zrobić?
- Byłem na tyle grzeczny, że wziąłem sobie te przeciwbólowe tabletki, jakie kiedyś mi zostawiłaś.
- Dobre i to ale i tak prześwietlić trzeba.
- Wiesz, że i tak się nie zgodzę. No, może po świętach.
- Za późno będzie. Odłożysz tę wizytę i pojedziemy do szpitala.
- W żadnym wypadku.
Spasowała, wiedząc, że i tak go nie przekona. Uszykowała śniadanie z zieloną, tym razem, herbatą. Zjedli w milczeniu.
- Boli cię, co?
- Mniej, moja Cicerone, choć wczoraj nie mogłem pisać. Dzisiaj z kolei muszę jednak cię prosić o to, abyś prowadziła samochód.
- Jedyna mądra rzecz, na jaką cię stać. Ale i tak nie powiedziałeś mi jak do tego doszło? Jeden dzień mnie nie było, a tu spuchnięta łapa.
- Drobnostka. Idą święta, więc chciałem cokolwiek zrobić. Kurze pościerać, okna umyć, no i jakoś tak się osunąłem, na tę samą łapę padłem...
- Nieszczęśniku....
Zauważyła, że był już przygotowany do drogi. Ubrał się nawet starannie w koszulę, którą chyba musiał uprasować, bo kołnierzyk trzymał przyzwoity kant i nawet na plecach nie dostrzegła śladów zgniecenia.
- Cholera, tobie chyba musi zależęć na tym wyjeździe - powiedziała.
- Owszem, zbliżają się przecież święta. On tam sam, jak ten palec.
- Ale moglibyśmy choć o jeden dzień odłożyć. Zobaczymy co na tym zdjęciu wyjdzie. Unieruchomią ci łapkę i będzie na medal.
- Cicerone, nie gadaj tyle. Moja ręka to najmniejszy problem. On tam na mnie czeka. Wiem, że nigdy mi tego nie powie, że czeka, ale czeka. Nikt nie chce być sam w święta, choć nie wiem jak by się zarzekał, że nie potrzebuje nikogo.
- Stary pisarzu, znów puszczasz sentymentalną płytę - uśmiechnęła się - za dobrze cię znam... zrozumiem, że ci zależy na nim.
- My starzy, zapuszczeni przez los, powinniśmy się trzymać razem.
- Coś w tym jest, ale zanim pojedziemy, wymienię ci bandaż i zawinę porządnie tę łapkę.
- A zawiń...


1 komentarz:

  1. Aleś się waćpan rozpisał! Ledwie co nocą rzuciłem okiem na notkę, na rano zostawiając sobie komentarz, a tu już nowa wpadła. :-)

    Faceci w temacie medycyny są bardziej prozaiczni i pragmatyczni od kobiet.

    "Pękło panie doktorze?" "Ano pękło..." "Ale iść na mecz się z tym da? Grał nie będę..." ;-)))

    Uderzyła mnie w notce zielona herbata. Jakoś nie mogę się do takowej przekonać, bo jak mówię: "po takiej to mi się okres cofa". ;-)

    OdpowiedzUsuń