ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

25 kwietnia 2014

Tadeusz Różewicz żyje

Właściwie to starego pisarza nie ma wcale. Jest Wielki Poeta. Na tym blogu, póki los w kawiarence skrzesanych słów nie każe kończyć, Wielki Poeta zostanie i będzie żywym, nie ożywionym.
Jeśli się moje, pożal się Panie Boże, "pisarstwo", ma w sobie mizerne ziarenko prawdy, jeśli te moje bajania od rzeczy, lecz od serca zarazem, cokolwiek pod mikroskopem świata znaczą, to największym w tej materii podejrzanym o sprawstwo jest Tadeusz Różewicz.
On to mnie wychował swoim prostym a dosadnym słowem. On - przyjaciel ludzkości zwykłej, szarej, pospolicie godnej i uczłowieczonej. Skromny, stroniący od fałszywych pokus życia, a genialny w myśli na papier przelewanej. Mistrz bialego wiersza i kompozycji, pochylający się nad każdym istnieniem ludzkim; przyjaciel ludzi starych, niepozornych, potrafiący wyrwać słowem z ich wnętrza nie tylko poezję ale też miłość do ludzi. Operujący słowem - obrazem tak oczywistym, że aż prawdziwym do bólu.
Wielki Poeta, jak go nazwał Stanisław Grochowiak - "głowa komety a reszta to ogon" do dni swych ostatnich rozmawiał w swoich wierszach i poematach z całym ożywionym i nieożywionym światem, brał się za bary z poezją, całą mocą pragnął odkryć uzasadnienie dla swojego życia, które obdarzyło go mocą słów, silnią poezji. 
Niniejszym kategorycznie zaprzeczam śmierci Wielkiego Poety.
Panie Tadeuszu, jeszcze nie raz porozmawiamy sobie przy lampce czerwonego wina... pozbieram z Panem jagody w lesie... 

W środku życia 

Po końcu świata 
po śmierci 
znalazłem się w środku życia 
stwarzałem siebie 
budowałem życie 
ludzi zwierzęta krajobrazy 

to jest stół mówiłem 
to jest stół 
na stole leży chleb nóż 
nóż służy do krajania chleba 
chlebem karmią się ludzie 

człowieka trzeba kochać 
uczyłem się w nocy i w dzień 
co trzeba kochać 
odpowiadałem człowieka 

to jest okno mówiłem 
to jest okno 
za oknem jest ogród 
w ogrodzie widzę jabłonkę 
jabłonka kwitnie 

kwiaty opadają 
zawiązują się owoce 
dojrzewają 

mój ojciec zrywa jabłko 
ten człowiek który zrywa jabłko 
to mój ojciec 

siedziałem na progu domu 
ta staruszka która 
ciągnie na powrozie kozę 
jest potrzebniejsza 
i cenniejsza 
niż siedem cudów świata 
kto myśli i czuje 
że ona jest niepotrzebna 
ten jest ludobójcą 

to jest człowiek 
to jest drzewo to jest chleb 

ludzie karmią się aby żyć 
powtarzałem sobie 
życie ludzkie jest ważne 
życie ludzkie ma wielką wagą 
wartość życia 
przewyższa wartość wszystkich przedmiotów 
które stworzył człowiek 
człowiek jest wielkim skarbem 
powtarzałem uparcie 

to jest woda mówiłem 
gładziłem ręką fale 
i rozmawiałem z rzeką 
wodo mówiłem 
dobra wodo 
to ja jestem 
człowiek mówił do wody 
mówił do księżyca 
do kwiatów deszczu 
mówił do ziemi 
do ptaków 
do nieba 

milczało niebo 
milczała ziemia 
jeśli usłyszał głos 
który płynął 
z ziemi wody i nieba 
to był głos drugiego człowieka
 Tadeusz Różewicz

4 komentarze:

  1. Nigdy nie miałam szczególnej inklinacji ku poezji. Jednak Różewicz bardzo do mnie przemawia... Choć nieczęsto optymistycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smoothoperator30.04.2014, 03:47

      będę Go przypominał jeszcze... może okaże się, że będzie optymistyczniej :-)

      Usuń
  2. Piękne MU epitafium napisałeś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. smoothoperator30.04.2014, 03:48

      Ech, co tam ja... jedynie ogon komety....

      Usuń