ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

25 września 2019

NIE WRÓCISZ CHOĆBYŚ CHCIAŁ (2)


Obaj z jednego rocznika, po tej samej uczelni, inżynierowie - konstruktor i technolog, budowniczowie.
Roman początkowo rozważał jakiś staż za granicą w sąsiednim, bardzo zaprzyjaźnionym kraju; Adam przebąkiwał  o pozostaniu na uczelni - być pracownikiem naukowym to jego cel.
Tymczasem w K. powstawała fabryka konstrukcji żelbetonowych i prefabrykatów, pospolicie mówiąc fabryka domów. Roman przypadkowo spokrewniony przez cioteczną siostrę z dyrektorem budującej się fabryki odpuszcza sobie zagraniczny staż. Przyjeżdża do K. , aby zasięgnąć informacji od weterana socjalistycznych budów. Dyrektor liczy sobie lat sześćdziesiąt cztery; partia dała mu jeszcze jedną szansę na wykazanie się nieprzeciętną organizacją i niewystygłym po wielu latach pracy zapałem. Fabryka domów, ów projekt realizowany z zaciągniętych przez państwo kredytów jest ostatnią wielką budową dyrektora Gurdzały. Po jego zakończeniu nie nastąpi cisza, przeciwnie, będzie feta, jakiś medal lub krzyż zasługi, serwis z chińskien porcelany i szwajcarski zegarek na odchodne, wywiad w prasie, reportaż w telewizji, słowem spóźniona sława.
- Zjawiłeś się w najodpowiedniejszej porze z tym swoim dyplomem i wyróżnieniem. Potrzebujemy ludzi młodych, chętnych do pracy, specjalistów znających się na swoim fachu. A ludzie czekają na mieszkania - prawił Gurdzała.
Czyż nie była to zachęta?
- Naczelnym fabryki będzie towarzysz Kraska z województwa - ciągnął Gurdzała. - Wielkim fachowcem to on nie jest, ale ma poparcie partii i jest otwarty na młodych. Zaczyna zbierać kolektyw, mogę mu wspomnieć o tobie, znamy się jak dwa stare konie, choć jest młodszy ode mnie o dekadę. A ty... ty mógłbyś się przydać, konstruktor, zaraz po studiach, takich nam potrzeba, a pamiętaj, że lufzie czekają na mieszkania.
Roman Stawski w trzy miesiące później objął kierownicze stanowisko w fabryce domów i półfabrykatów budowlanych.
Pod koniec września przyjeżdża na uczelnię, właściwie do biblioteki po jakąś fachową lekturę. W dziekanacie mijają się z Adamem, który kręci się wokół własnych spraw związanych z objęciem posady wykładowcy; na tę chwilę miałby prowadzić ćwiczenia. Marzy mu się jednak doktorat, chociaż do tego droga daleka.
Roman opowiada mu o fabryce.
- Słuchaj, tworzy się nowa kadra, młodzi ludzie. Naczelny dał mi wolną rękę w pozyskiwaniu do zespołu zdolnych i ambitnych ludzi. Pomijając już ciekawe zarobki, będziesz miał pole do popisu; chcemy wdrażać nowoczesne, energooszczędne technologie, przydasz się na pewno. A pamiętaj, że ludzie czekają na mieszkania.
Roman zorientował się, że operuje argumentami Gurdzały - weterana, którego przed tygodniem rzeczywiście pożegnano uroczyście, z orkiestrą i łzami szczęścia.
I stało się. Ćwiczenia na uczelni, wykłady i doktorat Adam odłożył na czas nieokreślony. Po dwóch tygodniach przyjeżdża do K. Zostaje głównym technologiem. 
(...)

[25.09.2019, Świnoujście]

6 komentarzy:

  1. Obaj młodzi zmienili plany życiowe, ciekawe czy wyjdzie im to na dobre...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie trzeci bohater, którego plany zmienią się najbardziej...

      Usuń
  2. Miejmy nadzieję, że dobrze potraktujesz swoich bohaterów.
    Pozdrawiam i witaj w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, to w sumie porządni ludzie, z ideami, a takich właśnie lubię najbardziej. Jutro w kraju... pozdrswuam z Norymbergii

      Usuń
  3. Podziwiam ludzi za odwagę w podejmowaniu szybkich decyzji życiowych!
    Ta historia jest prawdziwa z Twojego życia?
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest fikcja, natomiast duch czasu jest rzeczywisty i mój... pozdrawiam z Norymbergii

      Usuń