Dzień dzisiejszy
Jakaż nam przyszłość?... Jakaż nasza droga?...
Zachód krwią spłynął... mrok smutkiem się ścieli...
Ktoś się z rozpaczy zaparł swego Boga
I potępieni są wszyscy anieli...
Szatani serca swe rozpaczą jedzą,
Piekło swe krwawym oplwali urągiem...
Bóg się przeraził swoją własną wiedzą,
Czołem uderzył przed strachu posągiem...
I wszechmoc swoją podeptał szalenie,
Wieczność swą cisnął w czarny mrok nicości...
Chrystus w swe własne zwątpił odkupienie
I nie mógł w sercu swym znaleźć miłości...
Poszedł u ludzi żebrać sił otuchy -
Ucznie rzucali sieci na jeziorze,
Lecz go nie chciały poznać dawne druhy,
Szyderstwo jego cisnąwszy pokorze...
Matka Bolesna, w obłędzie zgubiona,
Dla Syna miała twarz kamienną, głuchą,
A Magdalena, rozpuście wrócona,
Poszła frymarczyć pokutą i skruchą...
W gospodzie dzwonią srebrniki na ławie
I pełna wina rozpienia się czasza,
A Jan skroń w niecnej zastygłą niesławie
Miłośnie oparł na piersi Judasza...
I ujrzał Chrystus zaparcie i zdradę,
W niewiarę rzucił swe daremne trudy,
Gorzkimi łzami zwilżył lica blade
I beznadziejny - poszedł... zbawiać ludy...
z tomu „Ptakom niebieskim” (1905)
[17.12.2024, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz