5.
Panie z opieki społecznej miały się zjawić po dwunastej. Taka jest bowiem praktyka w tym urzędzie: najpierw sprawy papierkowe, później wizyty w terenie. Było tak przeważnie, ale zdarzały się odstępstwa od reguły. Można śmiało powiedzieć, że wizyta u Karskiego w celu sporządzenia cennej notatki i dokumentacji fotograficznej dotyczącej mieszkania, które Adam zaproponował pani Żarnickiej wychowującej dwójkę dzieci była tego dnia najważniejszą dla ośrodka pomocy społecznej w Żylinie. Prywatne zdanie obu pań były znane Adamowi i z jego zdaniem tożsame.
- To najlepsze rozwiązanie z możliwych – tłumaczyła wcześniej jedna z pań burmistrzowi miasteczka. - Po pierwsze poprzednia siedziba Żarnickich, zdewastowana przez mężczyznę, nie nadaje się kompletnie do użytku i nawet gdyby już więcej ten pijak nie pojawił się w ich wspólnym mieszkaniu, to trzeba koniecznie zainwestować poważne środki finansowe, aby przywrócić je do użyteczności. Pani Żarnicka takich środków nie posiada. Powstaje też problem prawny, bo mieszkanie tego państwa jest prywatną ich własnością, a zatem jeśli nawet pan burmistrz mógłby zainwestować w remont, to trzeba by zaangażować prawnika, który sprawę własności musiałby postawić na wokandzie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wywłaszczenie państwa Żarnickich, a następnie wyremontowanie mieszkania na koszt miasta, później zaś wynajęcia tegoż kobiecie, bo jej mąż za swoje zachowanie stracił już prawo do tego miejsca wyrokiem sądowym. Ale to zajmie nam sporo czasu – tłumaczyła pani Krystyna doskonale zorientowana w niuansach tej sprawy. - Po drugie - warunki mieszkaniowe, jakie oferuje pan Karski są wręcz idealne. Ani kobieta, ani pan burmistrz nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów – mieszkanie składające się z dwóch pokoi, małej kuchni i toalety jest gotowe do zasiedlenia. Kobieta nie będzie też ponosić innych kosztów poza mediami, ale, jak powiada pan Karski, nie będą to sumy wygórowane, a w pierwszym okresie wszelkie koszty pokryje właściciel domu.
- Zapowiedzi są kuszące – zwrócił uwagę burmistrz - ale czy możemy bezgranicznie ufać temu człowiekowi?
- Zapewniam pana, że można. Zna pan przecież historię z Kornackim.
- Jakże mam nie znać. Nie zaprzeczę, że Adam Karski jest uczciwym człowiekiem.
- Wybieramy się do niego z Iloną w najbliższym czasie, bo jeszcze w tym tygodniu mamy udać się do sądu, który w przypadku gdyby stwierdził, że pani Żarnicka nie dysponuje lokalem, w którym mogłyby się wychowywać małe dzieci, sąd mógłby, przynajmniej okresowo zabrać pani Żarnickiej dwójkę małych dzieci.
- Czyżby mogłoby do tego dojść? - zapytał burmistrz.
- Niestety tak. Dobro dzieci jest na pierwszym miejscu.
Pan burmistrz pocieszył jednak pracownicę opieki społecznej, iż ma przekonanie, że sprawa zakończy się powodzeniem i przyznał, że będzie to zasługa w głównej mierze okoliczności spowodowanych decyzją Karskiego.
Istotnie, panie z domu opieki społecznej: Krystyna i Ilona przybyły punktualnie wyposażone w notatnik oraz aparat fotograficzny Praktica – przedmiot dumy ośrodka. Poczęstowane zostały wczesnym obiadem przez panią Weronikę. („Zawsze to lepszą atmosferę stworzy smaczny kąsek”) i przystąpiły do dzieła; obeszły cały piętrowy dom, niemal zadomowiły się w dwupokojowym mieszkaniu przeznaczonym dla kobiety i jej dzieci, robiły zdjęcia i rozpytywały Adama o sprawy związane z tak kunsztownym remontem. Wszystko poszło tak, jak było to zaplanowane, a co do ewentualnej obecności na procesie pani Weroniki wspólnie stwierdzono, że wystarczy, jak napisze oświadczenie, że w domu po Kornackim zajmuje się przyrządzaniem posiłków i obejmie nimi matkę z dziećmi, co nie spowoduje uszczerbku dla dotychczasowych mieszkańców domu. Niezależnie od tego ośrodek pomocy społecznej zobowiązał się przynajmniej do końca roku wspomagać panią Żarnicką, a właściwie jej dzieci doraźną pomocą żywnościową.
[26.12.2024, Toruń]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz