1. NIEDOBRZE
Niedobrze. Suczki się nudzą, a jaki
słuch? jakie powonienie? Śpią obie snem kamiennym, w dwóch różnych pokojach.
Adelka w moim, wyjątkowo w swojej budce; strażniczka Teksasu Masza w drugim
pokoju z kobietami. Podchodzę do lodówki i, daję słowo, ciszej nie da się
podejść, ciszej nie sposób otworzyć drzwiczek, bezgłośnie wyjąć kawałek
kiełbasy, pokroić ją… są… obie czworonożne panie, a patrzą na mnie tak, jakby
tydzień nie jadły. Niedobrze.
Niedobrze. Kwarantanna udziela się też
moim dwunożnym paniom – żonie i córce. Córka przebiera się w różne ciuchy, żona
słucha „Hallelujah” Cohena, potem łączą wysiłki w śpiewie jakichś pieśni, które
lecą w telewizorze. Kończy się na tańcu – niedobrze.
Niedobrze. Ale to jeszcze nic.
Przebijam Maszę z Adelką, przebijam dwunożne panie. Ja w tej przymusowej kwarantannie
żrę, po prostu żrę. Czy żrę, bo kwarantanna, czy żrę, bo od pięciu miesięcy nie
palę? A może w obecnych okolicznościach przyrody wielkie żarcie jest odskocznią
od trupiej polityki?
POKÓJ NUMER OSIEM (1)
Dwadzieścia, trzydzieści, a nawet pięćdziesiąt lat temu zaczynem tej historyjki mogło być ogłoszenie prasowe, anons upuszczony w kąciku złamanych, aczkolwiek wciąż jeszcze śmiało i pogodnie bijących serduszek, albo też jakiś słowno-obrazkowy reportaż, w którym napatoczyłaby się pani Emilia z podrastającym dzieckiem lat dwanaście, trzynaście, płci żeńskiej. W czasach uwspółcześnionych katastrofalnego dobrobytu zapewne źródełkiem niniejszej opowiastki byłby wirtualny portal internetowy prezentujący na publicznej stronie obie przemiłe, wiekiem różniące się panie.
Nie jest tak naprawdę istotne w jakim okresie przyspieszonego czy wręcz pospiesznego czasu wlecze się to wydarzenie, albowiem wzmożone kołatanie serc przedstawicieli gatunku ludzkiego płci przeciwnych, nie ima się nieznośnemu upływowi czasu. Mniejsza o to, czy owo kołatanie nazwiemy miłością czy zauroczeniem – ślad odciśnięty na mięśniach obu przedsionków zostaje.
Zdarzyło się dnia pewnego, o którym cyganka za papierkowe dwadzieścia złotych powiedziała, że sprzyjał będzie pani Emilii i jej córce, rzeczone osóbki gnane ciekawością tego, co je spotkać może, zajechały do hotelu babci Heli. Tam posiliwszy się późnym śniadaniem i uiściwszy opłatę z góry za dwie hotelowe noce, poszły na górę do wyznaczonego im pokoju numer osiem, a kiedy córeczka przysnęła na mięciutkim tapczaniku, pani Emilia zeszła na dół racząc babcię Helę opowieścią o swym przygnębiającym życiu. A była to historia banalna, podobna setkom tysięcy innych, wzruszająca i smutna, albowiem zawszeć przykrym jest gdy dwoje lub jedno z nich po danej sobie obietnicy wspólnego życia na dobre i złe, wycofuje się w popłochu przed ważnym słowem, i nawet spłodzenie dziecka nie jest argumentem ze zaniechaniem rozłąki.
Babcia Hela jako że w słusznie dojrzałym była wieku i znała mnóstwo podobnie banalnych acz nawilżających łzami oczy historii, skupiła się na okazaniu współczucia Dorotce, ale nade wszystko wsparcia pani Emilii; zaciekawiło natomiast hotelarkę to, czemu przypisać jej nagły przyjazd z córką do jej posiadłości. (...)
[28.03.2020, T]
Wszyscy jemy więcej niż zwykle, a ruszamy się mniej, przynajmniej więcej nas będzie, nawet gdy ubędzie...
OdpowiedzUsuńJest niedobrze, skoro mój mąż sam z siebie zaproponował uporządkowanie piwnicy, tego to nawet w kinie nie grali...
Wstęp do opowiastek hotelowych bardzo mnie zaciekawił, czekam niecierpliwie!
Twój nieposkromiony apetyt może być efektem rzucenia palenia, ale wszak to już 5 miesięcy, więc przyczyną może być zwyczajny stres lub obniżony poziom cukru. Uważaj żebyś za bardzo nie przytył, bo trudniej będzie się poruszać i kontynuować rehabilitację. Swoje opowiadanko zbyt szybko uciąłeś, jutro zajrzę, bo też jestem ciekawa, co skłoniło Emilię do przyjazdu. Pozdrowienia dla dwu i czteronożnych domowników.
OdpowiedzUsuń