ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

15 kwietnia 2020

ZAPISKI Z CZASÓW DYKTATURY (2)

1.
Trudno sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed nami współczesność. Tym razem odnoszę to stwierdzenie do alternatywnej rzeczywistości jaką stwarza narracja reżimowej telewizji. Właśnie się dowiedziałem (obejrzałem w internecie, bo nie włączam PIS-trójki w telewizorze), że posłusznym pisiakom dziennikarzom nie spodobało się to, że w stacji TVN wyrażono dezaprobatę dla poczynań zbawcy narodu, który po raz kolejny obszedł prawo (tym razem zaproponowane przez siebie) i, między innymi, udał się służbowo na grób swojej matki w asyście ochroniarzy, nie zachowując ze względu na obecność w zamkniętym dla ogółu ludzi cmentarzu na Powązkach koronawirusa odległości. Obiektywni reżimowi dziennikarze byli oczywiście oburzeni na prywatną stację, że w niekorzystnym świetle przedstawia pana prezesa, lecz po chwili znajdują błyskotliwą odpowiedź, sugerując, że ta prywatna stacja ma powiązania z prokuratorem Piotrowiczem... wróć, ma powiązania z PRL-owska służbą bezpieczeństwa, a pani redaktor Justyna Pochanke, dziennikarka TVN24 miała matkę, która... domyślmy się, że matka dziennikarki źle się Polsce prawdziwych polaków zasłużyła. Stalinowskie metody, aż komentować się nie chce. 
2.
Generalnie jedna z zasad dobrego zachowania brzmi: krytykuj czyny i zachowania, nie zaś wykonawcę czynności. Innymi słowy dopuszczalne winno być stwierdzenie, że pan premier Morawiecki rozmija się z prawdą, pan prezydent zachowuje się nieadekwatnie do zajmowanego przez siebie stanowiska, pan Macierewicz opowiada historie rodem z mchu i paproci, szeregowy pan poseł Kaczyński sprawia wrażenie, iż nie przepada za znaczną częścią populacji naszego kraju.
Generalnie uznaję tego typu narrację, z jednym wszakże zastrzeżeniem, a mianowicie: jeżeli zachowania wymienionych wyżej panów cechuje daleko posunięta cykliczność, niezwykle częsta powtarzalność, może to oznaczać, że zasadniejszym byłoby nazwanie po imieniu pana premiera kłamcą, prezydenta pajacem, pana Macierewicza bajarzem czy bajerantem, a szeregowego posła nienawistnikiem.
3.
Kiedy zdarzało mi się rozmawiać z kimś, kto lepiej ode mnie orientuje się w zawiłościach politycznych krajów Europy zachodniej, na moją sugestię, że w Polsce rządzonej przez pisowski reżim jest niestety głupiej i gorzej, mój rozmówca oświadcza, że przecież w jego państwie są również głupi politycy, jest korupcja, prawo nie działa tak jak potrzeba, i tak dalej.
Czyżby?
Konia z rzędem temu europejskiemu przywódcy (może poza Erdoganem i Orbanem), dla którego najistotniejszym celem rządzących są w czasie zarazy wybory, i temu zagadnieniu podporządkowuje się, tak, tak, w naszym kraju:
- ilość zachorowań na covid-19 oraz zmarłych na tę chorobę, tudzież dostosowuje się liczbę "ozdrowieńców" dla potrzeb przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10-go maja.
Jestem w stanie zrozumieć prezesa reżimowej partii Kaczyńskiego, staram się zrozumieć jego owczy pęd do władzy. Człowiek tak wyobcowany ze społeczeństwa, współodpowiedzialny za katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem, człowiek owładnięty manią wielkości, do szpiku kości zakłamany, człowiek nienawidzący ludzi, gotowy poświęcić życie społeczeństwa dla powstałej w jego umyśle chorobliwej idei... tak, tego człowieka stać na wszystko... natomiast nie rozumiem, jak może współdziałać w realizacji tych planów lekarz z zawodu, tymczasowo minister władający służbą zdrowia.
4.
Żenujące obrazki policjantów wlepiających mandaty ludziom np. za powrót z pracy do domu z wykorzystaniem parkowej alejki. Idiotyczne pytania dotyczące tego gdzie i w jakim celu przemieszcza się kierowca osobowego samochodu. Ustalanie przez policjantów hierarchii konsumenckich potrzeb obywateli. Stosowanie nieadekwatnej do zagrożenia siły względem kobiet. Irracjonalne tłumaczenia obowiązujących przepisów, przy czym całkowite niezrozumienie istoty sprawy, że wszelkie obostrzenia dotyczące obywateli, te wprowadzone przez ministra od zdrowia i rząd zakazy i nakazy pozostają w sprzeczności z prawem najwyższym Konstytucja RP, która owszem, przewiduje wprowadzenie zakazów, ale tylko w wypadku wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, którego, póki co w Polsce nie ogłoszono. Tacy policjanci (zwróciłem uwagę, że bardzo wielu z nich, tych najbardziej skorych do karania obywateli to dzieci, czy jak się często mówi: służba w policji uratowała im życie, bo niczego innego poza pałowaniem robić nie potrafią) to prawdziwy skarb dla reżimu totalitarnego. Prezes Kaczyński wie o tym doskonale.
5.
Na koniec coś pogodnego - autobiograficzna historyjka z policją w wyraźnym tle.
Zajechałem swego czasu pod Barcelonę. Rozładowałem autko i korzystając z wolnego czasu udałem się pod McDonalda "celem uzyskania wifi". Parking przed sieciówką niewielki i wypełniony po brzegi. Zdeterminowany do odszukania czegoś, czego nie widać ("Neonówka"), podjechałem swoim Renault Masterem pod prąd, to jest na uliczkę, skąd wyjeżdżają samochody dostawcze, dostarczające towar do McDonalda. To ryzykowne miejsce, w jakim się znalazłem obfitowało w parę kresek porządnego zasięgu. Przeglądam internet, może piszę bloga... nagle tuż obok auta pojawiają się całkiem dobrze zbudowani policjanci. Lekki dreszcz. Spokojnie. Panowie udają się do lokalu na jakiegoś Macka. Odetchnąłem, ale myślę już o zakończeniu penetracji wirtualnego świata. Po paru minutach wyłączam laptop... już już mam przekręcić kluczyk stacyjki, kiedy dostrzegam przed maską auta jednego z policjantów. Chyba w tym samym momencie zapuściłem motor. Policjant przede mną coś pokazuje obiema rękoma. mam wyłączyć silnik? Wyjść z auta? Przygotować dokumenty? Zerkam we wsteczne lusterko i dostrzegam w nim tego drugiego policjanta, który najwyraźniej wskazuje mi, abym śmiało włączył wsteczny bieg i lekko dodał gazu. Widzę że ten policjant z tyłu wstrzymuje teraz ruch na głównej drodze, skąd zjeżdża się do restauracji. Ten z przodu ruchami rąk zachęca do szybszej jazdy na wstecznym. To znaczy, że, mój świecie, nie dostanę mandatu, nie zostanę nawet pouczony, że wjechałem w ulicę pod prąd, pod zakaz wjazdu. Ci dwaj mężczyźni stwierdzili po prostu, że gabaryty mojego auta są spore, a droga wstecz wąska, i ciężko mi będzie wykonać manewr cofania bez pomocy kogoś z zewnątrz.
Szczęśliwie wyjechałem. Pokłoniłem się tym dwóm Katalończykom w mundurach.
Myślę, że ci policjanci spod Barcelony zupełnie nie pasują do koncepcji autorytarnego, policyjnego państwa, jakie wymyślil dla nas prezes Kaczyński.

[15.04.2020, T.]

2 komentarze:

  1. Nic co normalne i logiczne nie pasuje do tej koncepcji...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tamtejsi policjanci widocznie myślą samodzielnie...
    Ja mimo wszystko podziwiam kreatywność niektórych polityków - ileż oni musza się nagimnastykować, by wytłumaczyć inteligentnym ludziom poczynania władzy, a prezesa w szczególności!
    Ale przeważnie to mi ich żal...bo ludzie nie zapominają.

    OdpowiedzUsuń