CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

02 grudnia 2024

TAK WŁAŚNIE (3)

 

3.

Weronika czekała na niego przy kuchennym stole, czytając którąś część powieści w odcinkach, jakie wycinała z codziennej gazety. Sączyła bardzo mocną herbatę, ulung czy cejlońską, a nocna lampka postawiona pośrodku stołu sączyła owalny jasny punkt, w którego orbicie znajdowały się gazetowe kartki powieści. W kuchni było przyjemnie, gdyż oszczędne acz wyczuwalne ciepło dobywało się z żeliwnych płyt kuchni rozgrzewanych przez częste dorzucanie do paleniska drew lub drobnych kawałków węgla. Czekała na Adama i w chwili, gdy pojawił się w drzwiach do kuchennego pomieszczenia, od razu wyczuła, że sobie popił, zwłaszcza gdy przeszedł parę kroków od progu do stołu, przy którym zasiadł dosyć opornie.

- I pan, Adamie, który nie pija alkoholu w większych ilościach – zawyrokowała stara kobieta – tak się pan doprawił… zrobię mocnej kawy, co?

Pokiwał głową w taki sposób, jakby godził się na wszystko, co przekaże mu kobieta. Podgrzewała wodę i niezależnie od tego wsypała do szklanki dwie pełne łyżeczki brunatnego proszku.

- Jaki był pogrzeb? - zapytała stojąc przy kuchni po uprzednim przegrzebaniu pogrzebaczem zarzewia, co od razu przyspieszyło proces wrzenia w czajniku.

- Piękny – odparł i natychmiast zamyślił się, uznając że nie powinno się w taki sposób określać ceremonii pogrzebowej. - Ludzi nie było tak wielu, ale za to wszyscy sąsiedzi i ci, którzy mieszkają przy głównej ulicy pojawili się i w kościele, i na cmentarzu. Widzi pani, tylko nie było nikogo z rodziny.

- Podobno nie miał bliskich - wtrąciła Weronika.

- Podobno, chociaż mówi się, że był skłócony z rodziną, że wydziedziczył tych, którzy byliby ewentualnymi spadkobiercami, ale to chyba nieprawda, bo notariusz dokonywał cudów, aby znaleźć jakiegoś pociotka. Prawdopodobnie wszyscy wymarli.

- Nie byłam, bo wie pan jak u mnie z tym stawem biodrowym; czasami się odzywa tak jak dzisiaj.

- Rozumiem. Powinna pani zdecydować się na tę operację. Położyłem na grobie nasz wspólny wieniec. Było tam napisane pani nazwisko.

- To miłe z pana strony, zwłaszcza, że się nie dołożyłam. Współczuli tej śmierci?

- Owszem, słyszałem, jak go wspominają. Szanowany był. To na pewno mogę powiedzieć… i zgodny, z nikim nie zadzierał...

- Jakoś sobie daję radę z tym biodrem. To taka moja pogodynka. Tym razem prognoza będzie pozytywna. Idzie na prawdziwą wiosnę.

- Oby. Ksiądz pięknie mówił. I w kościele, i na cmentarzu – kontynuował Karski.

- Proboszcz?

- Nie, ten stary ksiądz, co to go władze kościelne przytuliły do tej parafii, którą zarządzał przez ostatnich dwadzieścia lat.

- Dobrze, bo ten młodszy jeszcze nie dorósł do funkcji proboszcza. O, widzi pan, zalewam kawę wrzątkiem. Przynajmniej zjadł pan dobry obiad?

Przyniosła kawę na stół, posłodziła dwoma łyżeczkami i dolała też wrzątku do swojej herbaty.

- Nie powinien pan pić, ale wiem, że jest panu trudno. Ale chyba to już ostatni raz, prawda?

- Ostatni – zapewnił.

Mieszał tymczasem kawę i dmuchał na gorącą taflę pachnącego napoju od czasu do czasu, aby troszeczkę ostygła.

- Ostatni raz, bo trzeba doprowadzić do finału tę sprawę z Jaworską i jej dziećmi. Sprawa odbędzie się w czwartek, więc za parę dni. Fotograf był?

- Tak, zaraz potem, jak pan poszedł na pogrzeb. Zrobił zdjęcia tego pokoju. Farba już wyschła. Był zadowolony.

- Na jutro zaprosiłem panie z pomocy społecznej. Ich opinia będzie w sądzie ważna.

- Oby się udało, panie Adamie. Trzymam kciuki i mogę zaświadczyć, że jakby co, to pomogę przy tych dzieciach, a i obiady będę gotować. Może mnie pan też podać za świadka.

- Porozmawiam z adwokatem. Może rzeczywiście pani słowo się przyda.

Weronika zagięła róg ostatniej kartki, jaką czytała, a następnie cały plik kartek (Adam zerknął na pierwszą stronę – „Emancypantki”) schowała do szuflady. Zamyśliła się, po czym wypiła łyk herbaty, wciąż mocnej, choć dolała gorącej wody.

- Bardzo dobrze pan zrobił, przyjmując Jaworską z dziećmi – stwierdziła.

- Póki nie ma wyroku sądu, trudno mówić, że plan się powiódł – odparł zachowując rezerwę w głosie.

- Jakże może zapaść wyrok inny niż ten, który pozostawi dzieci przy matce. Będzie miała dobre warunki w tym największym pokoju, który pan dla nich przeznaczył. Sędziowie to też ludzie, co?

- Też na to liczę, że obędzie się bez dodatkowych ceregieli. Tamto mieszkanie to ruina zdewastowana przez tego alkoholika, jej męża, a tutaj będzie miała świeżo wyremontowane, większe, no i zaraz po sprawie zamelduję ją z dziećmi. Rozmawiałem już o tym w urzędzie miejskim.

Sprawa wyglądała tak, że mąż Jaworskiej tak często nadużywał alkoholu, że doprowadził żonę do rozstroju nerwowego, a i tak najgorzej miały dzieci, często zaniedbywane, bo jakże mogła się nimi przykładnie zajmować, kiedy mąż bił ją gdzie popadnie. Wprawdzie matka Jaworskiej pomagała w wychowaniu Jacka i Kariny, prowadzała do szkoły na zmianę z panią Eweliną, która nie chciała się pokazywać w szkole po takim pobiciu. Ośrodek pomocy społecznej założył sprawę przeciwko Jaworskiemu, ale gdyby nawet doszło do eksmisji ojca – bandyty, to pozostawał problem wychowania dzieci i mieszkania, które praktycznie nie nadawało się do użytku. Dziećmi teoretycznie mogła się zajmować babka, ale i u niej nie było właściwych warunków do życia – ciasnota i brak podstawowych wygód. I właśnie wtedy, jeszcze za życia Konarskiego pojawił się Adam, który zapoznawszy się z całą sytuacją przystąpił do działania, wyremontował pokój na piętrze i wynajął mecenasa, który obiecał pomóc w tym, aby przede wszystkim nie oddano Jacka i Karinę do domu dziecka, i aby sąd zgodził się na przeprowadzkę Jaworskiej do domu po Kornackim, podówczas już należącym do Karskiego. Jaworska wreszcie się ogarnie i powróci do pracy ekspedientki w osiedlowym sklepie, babka dzieciaków może przychodzić, a Weronika gotować będzie posiłki dla dzieci. Za takim rozwiązaniem optował Adam i chyba było to jedyne możliwe rozwiązanie problemu. Adam, prawdę powiedziawszy, miał wątpliwości, czy realizacja jego planu, zdecydowanie zaakceptowana przez panią Jaworską, powiedzie się, choć adwokat zapewniał, że stanie się to po myśli Karskiego i tak bardzo był tego pewien, że przedstawił sprawę jasno:

- Jeśli odbędzie się tylko jedno posiedzenie sądu, do tego korzystne dla pani Jaworskiej, nie wezmę ani grosza za prowadzenie sprawy.

Nastąpiła dłuższa chwila milczenia, podczas której dopijali: on swoją kawę, a Weronika herbatę.

- Ja to się już położę – powiedziała Weronika – i panu też radzę. Aha była młoda pani z domu kultury i kazała panu przekazać, że zarezerwowała panu jeszcze tydzień urlopu. Oni tam wiedzą, że musi pan być wykończony po tym wszystkim.

- Pójdę tam jutro i podziękuję – odparł.

W innych okolicznościach nie brałby urlopu i o niego nie prosił, ale towarzyszenie konającemu człowiekowi oraz remontowanie mieszkania niemal jednocześnie naprawdę zaciążyły na jego psychicznym i fizycznym zdrowiu.

Wstał od stołu i chociaż nie był senny, gdyż przespał swoje w karczmie, postanowił zgodzić się z kobietą – prześpi się jeszcze raz i po ludzku, pod kołdrą, a był przekonany, że Weronika przygotowała mu pościel.

- Panie Adamie…. Takie jeszcze pytanie…

- Słucham!

- Nie wyrzuci mnie pan z mieszkania… ja tak niby się przymilam, mówię o tym, co będę robić, ale…

- Niech pani nie opowiada głupstw. Z jakiej racji miałbym panią usunąć z tego mieszkania? Co też pani opowiada?

- No bo widzi pan. To sam Kornacki zaproponował mi ten pokoik graniczący z kuchnią, a teraz pan jest właścicielem.

- Proszę mnie nie dręczyć. Znaleźliśmy się tutaj na tych samych warunkach, a zatem, gdybym miał zamiar rozstać się z panią, musiałbym jednocześnie sam siebie usunąć z tego domu.


[02.12.2024, Toruń]

ZAPISKI (1336) BIAŁORUŚ

 

1336.

Białoruś ze względów politycznych i polityki prezydenta Łukaszenki traktowana jest wybitnie negatywnie, choć przecież narody polski i białoruski łączy odległa tradycja historyczna i obyczajowa. Kiedy słynny polski wieszcz pisał słynne słowa „Litwo, ojczyzno moja”, to trzeba wiedzieć, że miejsce urodzenia poety to dzisiejsza Białoruś, a słynne jezioro Świteź znajduje się również w tym kraju. Pod Grunwaldem oprócz Polaków i Litwinów walczyli także Rusini, akcja w powieści Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem” dzieje się w okolicach Grodna – tam zresztą znajduje się dom – muzeum pisarki oraz jej pomnik.

Kiedy słyszy się polityków ze wszystkich opcji o tym, jak śmiertelny zagrożeniem jest dla nas Białoruś, to żaden z polityków nie zająknie się o wspólnej przeszłości obu narodów, przeszłości pokojowej w odróżnieniu od naszych stosunków z Rosjanami, Ukraińcami czy Niemcami. Nie chciałbym, aby młode pokolenie, które połyka (jeśli w ogóle interesuje się przeszłością) wiedzę przypieczętowaną stosunkami politycznymi z państwem rządzonym przez Łukaszenkę, nastawione było negatywnie do narodu białoruskiego, bo wszystko, co na wschód od nas to samo zło. Dlatego warto pamiętać o:

Zamek w Nieświeżu

    zamkach w Mirze i Nieświeżu, pięknych, jeśli można się tak wyrazić, ruinach posiadłości Sapiehów, dworze Niemcewiczów w Skokach, dworze Mickiewiczów w Zaosiu, starym zamku w Grodnie oraz o wspomnianym powyżej domu Elizy Orzeszkowej, bazylice katedralnej w tymże mieście i wielu innych historycznych budowlach w Brześciu.

Dwór Mickiewiczów w Zaosiu


Dom Orzeszkowej w Grodnie - pocztówka


A oto dostrzeżone przeze mnie z internetu 15 interesujące, o których być może nie każdy wie.

1. Białoruś jest często nazywana „płucami Europy” ze względu na rozległe lasy, które pokrywają około 40% powierzchni kraju, co czyni go jednym z najbardziej zielonych krajów w Europie.

2. Kraj ten jest jednym z niewielu w Europie, w którym nadal stosuje się karę śmierci, choć w ostatnich latach egzekucje są rzadkością.

3. Białoruś ma bogatą historię tradycji ludowych, z charakterystycznymi rzemiosłami, takimi jak wyplatanie ze słomy, rzeźbienie w drewnie i haftowanie, które są przekazywane z pokolenia na pokolenie.

4. W kraju znajduje się Park Narodowy Puszcza Białowieska, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, który jest jednym z ostatnich i największych zachowanych fragmentów pierwotnego lasu, który niegdyś rozciągał się w całej Europie.

5. Białoruś jest jednym z niewielu krajów na świecie, w których można odwiedzić prawdziwe muzeum KGB, znajdujące się w stolicy, Mińsku, poświęcone sowieckiej służbie bezpieczeństwa.

6. Kraj ma wyjątkową sytuację językową, ponieważ zarówno białoruski, jak i rosyjski są językami urzędowymi, ale rosyjski jest częściej używany w życiu codziennym.

7. Białoruś ma jeden z najwyższych wskaźników alfabetyzacji na świecie, z prawie 100% populacji potrafiącej czytać i pisać.

8. Najdłuższy na świecie most wykonany w całości z drewna, Most Połocki, znajduje się na Białorusi. Przecina on rzekę Dźwinę i został zbudowany w XIX wieku.

9. Białoruś jest znana z programu kosmicznego, z własnym satelitą, białoruskim „Belintersat-1”, który został wystrzelony w 2016 roku.

10. Kraj ten jest miejscem narodzin słynnej pisarki i laureatki Nagrody Nobla, Swietłany Aleksijewicz, która w 2015 r. zdobyła Literacką Nagrodę Nobla za swoją pracę dokumentującą życie ludzi dotkniętych ważnymi wydarzeniami historycznymi.

11. Białoruś jest domem dla fascynującej gamy zamków i fortec, w tym zamku w Mirze i zamku w Nieświeżu, z których oba są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

12. Kraj ma tradycję pływania pod lodem, a miejscowi uczestniczą w praktyce zanurzania się w lodowatych wodach zimą, co jest szczególnie popularne podczas obchodów prawosławnych.

13. Białoruś produkuje jedne z najlepszych produktów mlecznych w Europie, a produkcja mleka na mieszkańca jest jedną z najwyższych na świecie.

14. Twierdza Brzeska, znajdująca się w mieście Brześć, jest symbolem sowieckiego oporu podczas II wojny światowej i pozostaje jednym z najważniejszych miejsc historycznych na Białorusi.

15. Białoruś ma tętniącą życiem scenę artystyczną, ze szczególnym naciskiem na muzykę ludową, teatr i balet, często łącząc tradycyjne i nowoczesne elementy, tworząc unikalne przedstawienia.



[02.12.2024, Toruń]

KARTKA Z KALENDARZA - 02.12.2024

 

Kartka z kalendarza na dzień 2. grudnia 2024 roku

Poniedziałek


Imieniny dzisiaj obchodzą: Balbina, Paulina, Rafał oraz Aurelia, Bibiana, Bibianna, Budzisław, Budzisława, Jan, Ludwina, Maria, Sulisław, Sylwan, Sylweriusz, Walenty, Walentyn, Wiktoryn, Zbylut


Przysłowia na dziś:

Gdy na początku grudnia pogoda stała zima będzie długo biała”

Im więcej zimą wody, tym więcej wiosną pogody”


Słońce

Świt: 06:42

Wsch. Sł.: 07:22

Zenit: 11:25

Zach. Sł.: 15:28

Zmierzch: 16:08


Cytat dnia:

Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia

Janusz Korczak


2 grudnia 1872 roku w Krakowie zmarł poeta i geograf Wincenty Pol. [ ur. 20 kwietnia 1807 lub 1809 roku w Lublinie]



Poniżej wiersz Wincentego PolaPowstaniec litewski


POWSTANIEC LITEWSKI

Jedzie szlachcic okoliczny,

Konik pod nim śliczny,

On do korda przypasany,

A konik zhasany


Hej, duszeczko! hej panienko!

Wyjrzyj przez okienko!

Mam konika po czerkiesie,

A on poległ w lesie.


Powiedz ojcu panieneczko,

Powiedz jaskółeczko:

Niech już wyjdzie z puszczy czarnéj,

Bo to postrach marny.


W Żejmach nasi Polakowie,

Jako same zdrowie,

Z poza Niemna już przybyli,

Obóz rozłożyli.


Co tam broni, co tam cudu,

Co ślicznego ludu!

A tak żywo ognie płoną,

Że aż bije łono.



A przy ogniu brzmi wesoła

Piosnka dokoła:

 „Alboż my to jacy-tacy?

Wszak-ci Krakowiacy!


Nie pobiją naszej wiary,

Ojczyzna nie zginie,

Póki Litwą Niemen stary,

Polską Wisła płynie...“


A więc bądź mi szczerze radą,

Wszystko złe przeminie;

Bo od Wisły on jadą,

A tam Niemen płynie…“



[02.12.2024, Toruń]

JĘDRZEJ KITOWICZ - OPIS OBYCZAJÓW I ZWYCZAJÓW [...] ROZDZIAŁ 3 §. 20.

 

§. 20.

Bazylianie schyzmatycy.

W tem są surowsi od unitów, że nigdy mięsa nie jedzą, a co w wielki post nawet ani ryb, tylko samemi leguminami i jarzynami żyją; 2 dni jednak w tymże poście wielkim, mają pozwolenie ryb jedzenia. Między nimi znajdują się drudzy tak twardo\ poszczący, osobliwie Rossyanie, że tylko w Niedzielę jedzą potrawy gotowane, a przez cały tydzień posilają się tylko szklenicą wody ciepłéj z kaszą jaglaną na mąkę roztartą roztworzonéj.

Są także w obrządku greckim unitów i disunitów, albo schyzmatyków, zakonnice Bazylianki, jednakową obyczajność z zakonami męzkiemi zachowujące. Pod panowaniem Augusta III. bywały w Warszawie kobiety ruskie, zażywające czarnego koloru w nakryciach głów i sukniach, od którego koloru nazywano je Czernicami; te były nakształt naszych Terciarek, Wizytek, albo Dominikanek, które mieszkają w kupie, ale nie są za klauzurą, żyją z pracy rąk, i chodzą w odzieniu zakonniczém. Czernice ruskie sprzedawały pospolicie po Warszawie nici białe.


[02.12.2024, Toruń]


01 grudnia 2024

SZTUKA - REALIZM MAGICZNY (1)

 


Realizm magiczny – styl w malarstwie XX w.

Na podstawie Wikipedii


Nazwa stylu, ukuta w 1925 przez Franza Roha, początkowo odnosiła się do dzieła sztuki należącego do werystycznego kierunku Nowej Rzeczowości. Z czasem pojęcia rozszerzyło się na te style malarstwa realistycznego, które stosowały zagadkowy, tajemniczy i magiczny język form.

Styl ten, czerpiący inspirację z malarstwa metafizycznego, można traktować jako specyficzną formę surrealizmu. Twórcą tego kierunku był Carel Willink, a najwybitniejsze dzieła powstawały w latach 30. XX w.

Malarstwo realizmu magicznego pokazuje na pozór zwyczajny świat, który jednak odbiega od normalności. Trudne do wychwycenia napięcie wyraża się w dziwnych kontrastach, tajemniczych złożeniach osób i miejsc lub w dużo odważniejszym chaosie przedmiotów i ludzi. Na obrazach Willinka widzimy więc elegancko ubranych panów zwiedzających ruiny Pompejów (Późni goście Pompejów) lub cichą ulicę miasta, nad którą wisi niemo wielki sterowiec (Zeppelin). Realizm magiczny budzi rozmaite pytania, jak np. to, dlaczego na obrazie Rafała Malczewskiego przedstawiającym Szymona Słupnika całe niebo zasnute jest czarnym dymem[2]. Istotą realizmu magicznego jest właśnie element niejasności, który ma pobudzać do tworzenia samodzielnych interpretacji.

Ze stylem tym łączy się czasem nazwiska Rene Magritte’a i Paula Delvaux, najczęściej wymienianych wśród malarzy surrealistycznych. Przestrzeń u Magritte’a jest dużo bardziej absurdalna niż u Willinka; Delvaux natomiast wzbudza podobny niepokój, co twórca realizmu magicznego. Na płótnach Delvaux dominującym motywem są nagie kobiety wtapiające się w pejzaż, przy czym nigdy nie dowiemy się, dlaczego się tam znalazły, i czemu właściwie służy ich obecność.


Osobiście uważam, że realizm magiczny jest najciekawszym stylem współczesnego malarstwa, współczesnego, dlatego że Carel Willink i współcześni mu malarze działający w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia znaleźli swoich kontynuatorów nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Ponadto realizm magiczny jest ważną propozycją stylu w literaturze, początkowo głównie iberoamerykańskiej, ale to rozmowa nie tyle na inny, lecz uzupełniający temat.


1. Carel Wilink (Holandia)

Zeppelin”



2. Felix Vallotton (Szwajcaria)

Kąpiąca się, burzliwe niebo”




3. Felice Casorati (Włochy)

Koncert”




4. Rene Magritte (Belgia)

Rozmyślania samotnego wędrowca”




5. Rafał Malczewski (Polska)

Karuzela w Zakopanem”




6. Paul Delvaux (Belgia)

Wizyta nocna”




7. George Grosz (Niemcy)

Toast”




8. Gerda Wegener (Dania)

Samotna”




[01.12.2024, Toruń]