ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

24 grudnia 2011

Preludium


- Nie czujesz tego święta? – zapytałem.
- A jak mogę czuć? – zawahała się – cieszę się, że w tym miejscu je spędzę i, jak mi się wydaje, nie odczuwam potrzeby zmiany swego nastawienia. Zapewniam cię, że kartki z życzeniami wysłałam gdzie potrzeba.
- I dostałaś jakieś.
- Tak, sprawiły mi przyjemność, lecz jednocześnie powróciły wspomnienia, nie zawsze miłe. A ty nie masz przykrych wspomnień?
Chciałem powiedzieć, że nie mam przykrych wspomnień, co właściwie było prawdą. Nie zrobiłem tego, uznając, że nie nadszedł właściwy moment na wyrywanie z przeszłości elementów pozytywnych.
- Każdy ma przykre wspomnienia – wyłgałem się, obchodząc pytanie Marii w sposób, który, jak sądziłem, będzie najmniej bolesny. Bolesną byłoby dla niej próba dociekania, dlaczego będąc dosłownie tak blisko przeszłości, nie skorzystała z okazji, aby odwiedzić wychowawców i wychowanków domu dziecka, w którym spędziła parę dobrych lat swego życia aż do osiagnięcia dorosłości.
- Nie mówmy już o tym, dobrze? – na twarzy Marii pojawił się, nie wiedzieć czemu, uśmiech.
- Gotowe. Barszczyk paluszki lizać. Spróbujcie – usłyszeliśmy za sobą donośny głos pani Krysi.
Przeszli do kuchni. Spróbowaliśmy. A jaki filet z karpia. Pyszności. Została godzina, choć wiedziałem, że nasi goście nie przyjdą o równej porze. Trudno się dziwić, skoro każdy w swoim domu troszczy się o swoją wieczerzę, a zwykle takie przygotowania piętrzą bariery związane z czasem.
- Pani Krysiu, nie mogę się nadziwić, jak kunsztownie wypracowała pani ten smak i zapach – powiedziałem pochłaniając uszko wydobyte z dna talerza wypełnionego soczysto czerwonym wywarem z buraków.
- A muszę panu powiedzieć, że akurat barszcz zrobiony jest według przepisu mojej córki.
- To dlatego nie życzyła sobie pani, abyśmy byli obecni w kuchni – roześmiałem się – rodzinna tajemnica?
- Pan wie, Adamie, że nie lubię, gdy kto mi się pęta pod nogami w kuchni. Zniosę pomoc w obierce, albo w przypadku, gdy ludzi tłum, a czasu brak na przygotowanie czegoś dobrego, ale ta nasza wieczerza, składająca się z dwu dań, prostych i nie wymających specjalnych umiejętności … to przesada, wysługiwać się kimś, a Maria i tak ma dużo do roboty.
Tak powiedziała.
Potem już tylko oczekiwanie. Nie ma pierwszej gwiazdki. Nie ma tajemnicy. Są jedynie płonące świece na stolikach, białe obrusy, naczynia, sztućce. Mgła za oknami z bieli przechodząca w grudniową sepię. Pierwsze głosy za drzwiami. Stąpnięcia i w końcu te skrzypiące zawiasy.  

1 komentarz:

  1. Smooth, na przekór skrzeczącej rzeczywistośći Wesołych, Spokojnych Świąt Ci życzę!!!

    OdpowiedzUsuń