ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

31 grudnia 2011

Sen


Cała nadzieja w Edwardzie.
Wyjątkowo do czternastej otwarta kawiarnia, po zapadnięciu zmroku zdawała się być pustelnią, w której jedynie z piętra spływająca msza h-moll Bacha zakłócała absolutna ciszę.
Adam nie schodził na dół, nawet na obiad. Sączył wodę z cytryną, wałęsał się po swoim pokoju bez celu; czasami kładł się na kanapie, czytał, przysypiał, włączał telewizor, przysypiał znowu i odruchowo puszczał Bacha, poczuł się lepiej i znów przylgnął twarzą do ściany.
- A ty się o mnie nie martw, Mario – zwrócił się do dziewczyny, która zajrzała, komunikując, że wszystko już sprzątnięte, a żurek z białą kiełbasą wstawiony na najwyższą półkę lodówki – poprosiłem Edwarda, pójdzie z tobą i odpali te fajerwerki.
- Smutno będzie bez pana.
- Ale odpocznę trochę. Wiesz, chcę przespać ten rok. Pomyśl, jak się dzieciaki ucieszą, kiedy wystrzelicie. Pójdziesz na rynek pobawić się?
Na rynku rajcy miejscy urządzają sylwestrowe granie.
- Zadzwonił do mnie. Chce się spotkać. Posłuchamy muzyki.
- Baw się do białego rana. Dawno już powinnaś się rozerwać.
- A pan sam tutaj …
- Daj spokój. Potrzebuję ciszy.
Kiedy wyszła, przymknął oczy. Zasnął natychmiast.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz