ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

20 stycznia 2012

We dwoje


- I co też pan tak skrobie? – zapytała.
- Otóż i piszę. Może coś z tego będzie – odparł unosząc wzrok.
Zdawało się, że ta wymuszona przerwa w pisaniu spowodowana niespodziewanych odezwaniem się starej kobiety nie była dla niego przeszkodą. Zdawało się, że szukał wytchnienia. Kieliszek wódki przed nim stał jeszcze pełen; stał i kusił.
- Czy pić przy tym trzeba? Pan tu taki wciśnięty w kąt. I światło kiepskie. Nie dba pan o swoje oczy – kobieta patrzyła na niego ze współczuciem.
- Widzi pani, takie wciśnięcie się w kąt powoduje to, że człowiek czuje się bezpieczny.
- To pozorne bezpieczeństwo. Pan cierpi.
- Bez cierpienia nie ma literatury, nie ma sztuki.
- A o czym to? – skinęła na leżące na blacie stolika kartki papieru, zapisane, z przekreślonymi słowami, całymi rzędami zamazanych słów.
- O młodości durnej i życiu pogmatwanym.
- To pana życie? O tym pan pisze?
- Zawsze pisze się o sobie, tylko czasami ubiera się siebie w szaty innych ludzi.
Przerwała na chwilę. Być może pomyślała sobie, że niepotrzebnie się przysiadła. Cóż jemu po niej, jej słowach, radach, samej obecności.
- Przeszkodziłam panu – stwierdziła – niech pan się nie gniewa.
- Nie mam zamiaru się gniewać – na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie powinien pan pić. Proszę mi wybaczyć, ale liczyłam kieliszki.
- Mam twardą głowę, proszę się o mnie nie martwić.
- Moja siostra pisze dziennik od dwudziestu lat.
- Gratuluję. To wymaga wytrwałości. Nie miała z tym problemu ze strony przeoryszy?
- Tylko na początku. Wie pan, tam, gdzie odbywa swoje powołanie nie ma ścisłej reguły, ale mimo wszystko trzeba mieć na względzie miejsce, w którym się żyje.
- Coś w rodzaju autocenzury? Każdy z piszących temu podlega.
- Kiedy spotykamy się, zawsze bierze z sobą swój zeszyt i czyta mi to, co napisała od ostatniego spotkania.
- To ciekawe, bo dzienniki to bardzo osobista literatura.
- Bardzo się kochamy i rozumiemy. Lubię jej słuchać. To w końcu moja siostra.
-----------------------------------------------------------------
- Popatrzcie jak sypie – usłyszeli głos inżyniera Beka, który właśnie wszedł do kawiarni z doktorem Koteńko.
Literat odruchowo skierował wzrok w stronę przeciwległego okna w którym widać był wyraźnie mokre grudy śniegu wirujące na tle szarego tła drzew owocowych w ogrodzie.
- Przeczytałby pan coś dla mnie? – zapytała kobieta.
- Proszę przysunąć się bliżej – odparł.

8 komentarzy:

  1. Zawsze piszemy o sobie, bez względu czy to dziennik, opowiadanie, blog.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze piszemy o sobie, bez względu czy to dziennik, opowiadanie, blog.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze piszemy o sobie, bez względu czy to dziennik, opowiadanie, blog.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, ale coś mi się pokręciło i komentarz został tyle razy opublikowany.
    Skazuj niepotrzbne.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze podziwiam literatów, którzy codziennie piszą fragment swego utworu, ja nie jestem taka systematyczna i często po prostu nie chce mi się pisać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. smoothoperator23.01.2012, 21:48

    Niechże w tej trójcy słowa Twe pozostaną, choćby z tej przyczyny, że podzielam Twój komentarz,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. smoothoperator23.01.2012, 21:53

    No cóż, Anno, jeśli uprawia się zawód pisarza, to trudno go wypełniać nie pisząc systematycznie,
    Naszą taką blogową profesjonalistką wydaje się być niejaka Zgaga,
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Może gdybym wiodła ciekawe życie, pisałabym codziennie, ale nie mogę zamęczać ludzi moimi przemyśleniami na temat polityki, bo większość blogujących to kobiety, których nie interesują te sprawy. Czasami wydaje mi się, że jestem jakimś dziwolągiem, którego interesuje polityka i nie przepuści żadnemu wydarzeniu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń