CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

09 lutego 2016

INNY WYMIAR

Czytając „Telefrenię” Redlińskiego, tego od „Konopielki” i „Awansu” wiem, dlaczego tak niewiele mówiono o tej książce, w której autor w niezwykle oryginalny sposób rozlicza się z cywilizacją obrazkową, pustą, bezduszną i piekielnie uzależniającą. „Telefrenia jest powieścią i „na poważnie” i groteską o uzależnieniu od mediów, ale też dotyka, co tymże mediom podobać się nie ma prawa, dotyka problemu, który dzisiaj nazwalibyśmy polityczną poprawnością. Jest w niej bowiem także nutka całkiem na serio potraktowanego żalu za minionym światem, który wcale nie był tak bezlitośnie głupszy od tego, w którym autorowi przychodzi spędzać lata jesieni życia.
W „Telefrenii” odnajduję jednak również coś innego - to filozoficzna refleksja odnosząca się do przemijania czasu i względności przestrzeni, a jest to fragment, jak sądzę, w sam raz do zacytowania.
„A ta myślosfera, gdzie jest? Wtedy powiedziałeś, że otacza Ziemię jak atmosfera.
To było tylko takie porównanie, sprostowałem. Ona działa w innym wymiarze. Nielokalnie. Natychmiastowo. Z nieograniczoną prędkością.
Ty: Szybciej od światła? To niemożliwe!
Ja: Możliwe. Błysk światła leci ze Słońca pięćset sekund. A myślą mogę być na Słońcu natychmiast.
Ty: Jak to się dzieje?
Wziąłem kartkę A-4. Narysowałem przekątną pod linijkę.
Wyobraź sobie wiruska, że idzie z rogu kartki do rogu. Ma do przebycia trzydzieści sześć i pół centymetra. Wirusek jest mały - mierzy ze sto nanometrów. Dla niego 365 milimetrów to tak jak dla nas 4 tysiące kilometrów.
Powiedzmy.
Narysowałem drugą przekątną - ale linia falistą, zawijaną: 
A teraz wirusek idzie tą drogą. Wydaje ona mu się prosta tak samo, jak nam Ziemia wydaje się płaska. Ile kilometrów przejdzie?
Ty, pop namyśle: trzy razy, dziesięć razy tyle. Zależy, ile tych zawijasów.
Podałem mu kartkę i poprosiłem, żeby ją zgniótł. W kulkę. Mocniej. Jeszcze mocniej.
Zgniotłem, powiedziałeś. I co?
Ja cierpliwie, po korepetytorsku:
Właśnie wprowadziłeś wiruska w wyższy wymiar. Przedtem kartka była dwuwymiarowa. Płaska. Teraz jest trójwymiarowa. Co się stało z drogą? Jak daleko teraz od rogu do rogu kartki? Średnica tej kulki, na moje oko, wynosi około trzech centymetrów. Zastanów się.
Ty: Nie wiem. Zależy, jak się te rogi ułożyły. Może są blisko siebie.
Ja: W najgorszym razie są nie dalej niż trzy centymetry. tak?
Ty: Rozumiem.
Ja: A gdybyś zgniótł tę kartkę maszyną - do średnicy jednego milimetra?
Ty: Wtedy byłyby nie dalej niż jeden milimetr.
Ja: Wirusek, który dreptałby cierpliwie, naiwnie, po linii, wciąż miałby do pokonania 365 milimetrów. Ale inny wirusek, który potrafiłby przenikać na wskroś przez papier - miałby do przebycia nie więcej niż jeden milimetr. Nadążasz?
Ty: Tak. Rozumiem.
Ja: A gdyby ścisnąć kulkę bardziej, do rozmiarów - punktu? Jak daleko byłoby wtedy z rogu do rogu?
Ty: Zero.
Ja: Brawo, magistrze. Piątka. Aha, umówmy się, że ten kierunek - ściskanie przestrzeni ku punktowi - nazywamy czwartym wymiarem przestrzeni.. Czyli ścisnąwszy tę kulkę do rozmiarów punktu, wprowadziłeś wiruska do czwartego wymiaru. Odległości są tu zerowe albo: prawie zerowe. Dlatego oddziaływanie znajdujących się w nim wirusków jest natychmiastowe. Tak właśnie porozumiewają się z sobą w czwartym wymiarze - elektrony wszechświata”
I dalej…
„Ile czasu idzi się od rogu do rogu?
Ty: Właśnie. Ile?
Ja: Zero.
Ty: Czyli nie ma tam czasu?
Ja: Nie ma.
Ty: Jak to „nie ma”?
Ja: Bezczasowość. W katechizmach nazywają to wieczność. Wiekuistość.
Ty: Czyli w tej myślosferze okres między mną i, powiedzmy, Chrystusem wynosi zero?
Ja: Zero.
Ty, rozglądając się po moim pokoju: Czyli -- On jest -- tu?
Ja: Tak. W tym specjalnym wymiarze nie ma przecież odległości ni przestrzennej, ni czasowej.”

[04.02.2016, Carvin we Francji]

2 komentarze:

  1. Świat zdominowany przez telewizję, reklamę, tabloidy, siedzenie w mediach powoduje zatarcie różnicy między rzeczywistością a bohaterami filmów czy seriali. Prawda i wartości schodzą na plan dalszy. Pleploty zmieniają życie przeciętnego człowieka. Smutna rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to wszystko spam i może staroświeckość przeze mnie przemawia, bo nie ani w ząb nie, co może mnie obchodzić, że gwiazda X właśnie powiła dziecię, gwiadeczka Y rozstała się z facetem z którym w zgodnym zwiazku spedziła, ho ho, siedem miesięcy, a gwiazda Z wywinęła kozła na czerwonym dywanie, albowiem wdziała była szpile o wysokości 16 centymetrów... :-)

      Usuń