CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

07 lutego 2016

PROM ROSTOCK-TRELLEBORG

Na promie Rostock-Trelleborg czuję się komfortowo, jak dla mnie - luksus. Pojedyncza kajuta z dwoma łóżkami, prysznic, toaleta, dużo światła i ciepło - aż za bardzo. Biorę prysznic i odświeżony schodzę do restauracji. Tam szwedzki obiad. Biorę gotowane ziemniaki (polskie lepsze, ale nie narzekam), smażona rybę, kapusta przypominająca bigos, gotowane warzywa i gestu biały sos. Potem jeszcze nalewam sobie dużej kawy.
Czeka mnie prawie sześć godzin przez Bałtyk, a potem ponad 800 kilometrów przez Szwecję  na północ, do Hudiksvall. Wiem, że muszę się przespać, bo za jednym razem wyznaczyłem sobie przejechanie około czterystu kilometrów, a ponadto to niebywała okazja wsunąć się pod lekką kołdrę i podrzemać sobie w cieple, od którego się odzwyczaiłem. Rozsądek nakazuje sen, natomiast organizm buntuje się przeciwko błogiej przyjemności spania. W końcu jednak zasypiam, choć jest to trudne także z tego względu, że poprzedniego dnia nadwyrężyłem lewą rękę i odczuwam przykry ból w miejscu pęknięcia kości nadgarstka. Sprawia mi on trudności w dostawaniu się na „grzędę” kurnika mojego autka - renówki. Pożałowałem sobie, że nie wziąłem z sobą bandaża albo jakiejś maści, które zmniejszyłaby odczuwanie bólu.
Tym razem paracetamol musi mi wystarczyć.
Zdjęcie:
wyruszam z Rostocku - widok z kajuty

Zdjęcie:
kajuta

Zdjęcie:
widok z sali restauracyjnej

[23.01.2016, na promie Rostock-Trelleborg… 24.01.2016 Hudiksvall w Szwecji]

2 komentarze:

  1. Pęknięta kość wymaga chyba zaopiekowania, nie tylko pigułek przeciwbólowych.
    Podróżowania bez kontuzji życzę i szerokich bezpiecznych szlaków...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jechałam promem, więc zdziwiłam się, że to raczej wygląda jak luksusowy hotel. Mnie męczyłaby pewnie morska choroba i po spaniu. A ręka wymaga prześwietlenia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń