CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

28 grudnia 2018

NO I PO ŚWIĘTACH


1.        1.
Zacząłem od „Urzędu mojego ojca” Isaacka Singera i jak zwykle się nie zawiodłem. Następnym był Marek Hłasko, przy czym opowiadania ze zbioru „Następny do raju” znacznie lepsze niż wcześniejsze z tomu „Pierwszy krok w chmurach”. „Następny do raju” to opowieść, która została sfilmowana przez Czesława Petelskiego („Baza ludzi umarłych”). Zarówno opowieść Hłaski jak i film bezwzględnie do polecenia.
Zawiodłem się z kolei na późnych powieściach Iwaszkiewicza. Chodzi mi o „Psyche” i „Martwą pasiekę”. Gdzież tam tym krótkim powieściom do „Brzeziny” czy „Kochanków z Marony”.
Parmuka „Nowe życie” nie dokończyłem. To po prostu bardzo słaba powieść i zachodzę w głowę, co takiego dobrego widział w niej krytyk z „The Guardian”. Sam za grosze napisałbym lepiej.
Z kolei mój zachwyt nad Marquezem jest bezustanny. Jego „O miłości i innych demonach” to najwyższa półka. Polecam.
Przyznaję, że miłym zaskoczeniem jest dla mnie lektura opowiadań pod wspólnym tytułem „W krainie czarów” pani Sylwii Chutnik. Jest to zaskoczenie, bo współczesna proza kobieca (narażam się) oscyluje jakże często pomiędzy… a… (symptomatyczne niedomówienie), co jakoś nie przekonuje mnie do feminizmu, a nawet wręcz przeciwnie. W przypadku pani Chutnik jest inaczej. Do dobrego języka jakim się posługuje, dokłada sporą porcję wrażliwości, nie tej naiwnej, ale mądrej i szczerej, myślącej.
2.
 Nie zauważyłem tej tablicy wcześniej. Łódź. Dom (secesja) na rogu Alei Kościuszki i Mickiewicza. Marmurowa tablica. Na niej nazwiska. Oprócz Słobodnika, Kałużyńskiego, Ważyka i wielu innych Tadeusz Chróścielewski i jego córka Dorota. Pamiątka po ludziach – literatach żyjących w tym domu. Przy tej okazji dowiaduję się, że pani Dorota Chróścielewska, z którą miałem zajęcia z literatury współczesnej na UŁ już nie żyje. Jak ci ludzie szybko odchodzą.
3.
Jak zwykle po powrocie z długiej podróży bywam stęskniony za ruchomymi obrazami w telewizorze i jak zawsze nie ma co oglądać. Na pisowską publiczną nawet przelotnie nie zerkam. Zostaje mi internet; w nim parę odcinków „Profesora Tutki” Szaniawskiego/A. Kondratiuka i „Wrzeciono czasu” (także Kondratiuka). Zamiast pisowskiego programu drugiego PR słucham na You Tube Bacha, Poulenca, Vivaldiego i Rameau.
No i po świętach.

[27/28.12.2018, Dobrzelin]

4 komentarze:

  1. To dobrze, że zdążyłeś na Święta do domu...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Literatura to nieostające źródło zaskoczeń i dobrze, że jest, bo w pudełku obrazkowym coraz mniej ciekawie.
    Pochwalę Ci się prezentem od syna - w maju jedziemy na koncert Andrei Bocellego :-)
    Polecam na youtube jego występ z synem, bajka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka książek, które poleciłeś, czytałam już dawno. "Bazę ludzi umarłych" też dawno oglądałam i myślę, że drugi raz bym nie obejrzała.
    Oglądam tylko TVN24, bo wydaje mi się, że tam mam rzetelne informacje.
    Pozdrawiam poświątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sylwia Chutnik mnie zaciekawiła. Co do "ruchomych obrazów ", to zastanawiam się dlaczego płacę by mieć do nich dostęp. Fajnie, że miałeś święta nie tylko rodzinne ale i bogate duchowo. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń