(...)
Powróciła na to mężowe
zawołanie do pokoju. Siedział już na łóżku wyprostowany i sennych majaków nie
było po nim widać – spłynęły w nieodgadnioną tajń ludzkiego żywota dzielącego
się na aktywną jawę i nocny najczęściej sen – w nim to było miejsce na marzenia
i zwidy, także w nim przebywał Dobry, co zawsze Adamowi ale i jej dopomagał.
- Obudził mnie
pierwszy śnieg – wytłumaczyła. – Spójrz w okno, ale jeśli chcesz sobie jeszcze
pospać, połóż się, nie stopnieje do rana, bo coraz to mniejsze płatki opadają,
znać że mróz chwycił mocno.
- A herbata? Nie
poczęstujesz mnie herbatą? Przecież zwykle robisz i dla mnie.
I była to prawda. Anna
często budziła się w nocy i nie zaległa w łóżku obok męża ponownie, zanim nie
zrobiła herbaty dla ich obojga; bo on zaraz po niej wstawał, tak jakby
rozpraszał go samotny sen. A kiedy już zasiedli przy stole obok okna, to i ze
dwie godziny aż do brzasku przegadali, choć nie odbywało się to codziennie, a
tylko wtedy, gdy czekała na nich jakaś ważna sprawa, której podjąć się chcieli
lub musieli.
Przeszedł dziarskim
krokiem do okna, rozciągnął firanki na całą szerokość okna, przysiadł na swoim
miejscu.
- Wcześnie przyszła w
tym roku. Zupełnie jak dawniej – skomentował zimową zawieruchę. – Ale czy
utrzyma się do świąt, wątpię.
- Jak będzie zimniej,
trzeba będzie pomyśleć o zrobieniu w sieni posłania dla psa i naszych kotów –
wtrąciła Anna.
- A ty myślisz, że tam
w komórce im źle? Takie im zrobiłem legowisko z kostek słomy, że zima im nie
straszna.
- Wszystko jedno, to
domownicy.
- Ale pomyśl sama, co
taki Azor powie na ten pomysł. Widziałaś przecież, jak te kury do niego lgną.
Sama mi pokazałaś tę scenę, gdy trzy nasze białaski ułożyły się na jego poduszce
tam w oborze, nie tylko spały przy nim, zamiast na grzędzie, ale i pozostawiły
po sobie pamiątkę… potem Azor obwąchiwał to jajko, przesuwał je łapami i nie
pozwolił tej kurze, która prawdopodobnie zniosła je kiedy spał, zbliżyć się do
tego jajka.
- Prezentów się nie
oddaje – uśmiechnęła się.
- Ale masz rację, jak nadejdą mrozy pościelimy naszym małym stworzeniom
w sieni; niech same wybiorą, gdzie chcą mieszkać. (…)
[20.11.2018, Carlisle,
Cumbria, w Anglii]
Sama widziałam, jak kury spały przy oswojonej przez gospodarzy sarence i gdy szło się po jajka, najpierw trzeba było szukać na jej posłaniu:-)
OdpowiedzUsuńno cóż, zdarzają się takie przypadki, żę i pies z kotem potrafią się zaprzyjaźnić...
UsuńVery great post. I simply stumbled upon your blog and wanted to say that I have really enjoyed browsing your weblog posts.
OdpowiedzUsuńดูหนัง