1.
Także
i na nowym miejscu Adelka podczas nieobecności moich kobiet czas rozłąki spędza
przed drzwiami wejściowymi. Reaguje jedynie na moje słowa: - Jola przyjdzie!
Chodź, zobaczymy, czy czasami samochód nie podjechał! Wtedy podbiega do pokoju,
wbiega na balkon i poprzez szybę wpatruje się w skrawek osiedlowej ulicy przed
blokiem. Masza, która tak bardzo nie przeżywa rozstania, wykonuje te same
czynności co Duśka, ale raczej na zasadzie naśladownictwa. Ada w ogóle jest
bardzo wrażliwa i kiedykolwiek Maszy coś dolega, wszczyna raban, choć akurat w
tym przypadku można powiedzieć, że młodsza z suczek reaguje podobnie.
2.
Jest
tu niewątpliwie lepiej i wygodniej; zieloności może mniej, ale pewnie dlatego,
że osiedle młodsze, więc przyrosty zieleni adekwatne do wieku domów. Natomiast
znacznie więcej ludzi, bawiących się na placu zabaw dzieciaków; jest ruch, a do
tego duże, niezatapialne przez deszcz balkony, można powiedzieć pełen komfort,
niedaleko ładny park a w przeciwnym kierunku stare centrum.
3.
Kiedy
prognozowano pogodę na lato, pierwsze, co rzucało się na uszy i w oczy to gorączka
i pogłębiająca się susza, a ja, jak to ja, przekorny, aczkolwiek lubiący
zabawić się w meteorologa, może też po części meteoropata, postawiłem na
wilgoć, przynajmniej w pierwszej części lata i wychodzi na moje. Szkoda, że
miast ogromnej suszy występują niebezpieczne ulewy, które wprawdzie uzupełniają
wydatnie stan rzek i wód podskórnych, ale czynią przy okazji prawdziwy zamęt
powodziami i podtopieniami wszędzie tak, gdzie następuje oberwanie chmury. Ale
takie zjawiska bywały drzewiej; być może są obecnie nazbyt częste, co tylko
utwierdza mnie w przekonaniu, że rząd powinien koncentrować się na zapobieganiu
niekorzystnym zjawiskom atmosferycznym, bądź też zmniejszaniu zagrożeń, aniżeli
dozbrajać armię w horrendalnie drogi, zaoceaniczny, latający sprzęt wojskowy.
Zresztą to samo dotyczy środków przeznaczanych na służbę zdrowia, które od lat
nie pokrywają potrzeb chorych.
4.
Stąd
już niedaleko do kampanii wyborczej, która ze strony partii rządzących
przypomina łomot jaki zadają sobie bezmózgowcy wrzuceni do klatki rodem z MMA.
Kłamstwa Dudy i Morawieckiego spowszedniały, TVPIS oczernia jak może,
idiotyczne pytania na tak zwanej debacie, a ostatnio pojawił się nawet jakiś
pisior udający faceta z Wirginii, który chciał wykazać, że Rafał Trzaskowski
nie nadaje się na prezydenta Polski i nie powinien posługiwać się językiem
obcym w kampanii. Czy ktoś wyobraża sobie taką sytuację w którymś z
demokratycznych państwa Zachodu, w USA, Francji czy Kanadzie, że do kandydata
na urząd prezydenta podchodzi jakiś gość udający Polaka i oświadcza temuż
kandydatowi, że nie powinien startować w wyborach na prezydenta czy premiera Stanów Zjednoczonych, Francji czy Kanady?
Obciach przynajmniej na całą Polskę. Moja świętej pamięci mama powiedziałaby w
takiej sytuacji:
„-
Gdybym miała postąpić tak jak ten nasłany przez pisiorów ‘facet z Wirginii’,
zapadłabym się pod ziemię.”
Ale
w państwie rządzonym przez Kaczyńskiego możliwe jest dosłownie wszystko. Aż się
boję pomyśleć, co czeka nas od PIS-u, gdy w nadchodzących wyborach zwycięży
Rafał Trzaskowski? Czy w ogóle PIS pozwoli mu zwyciężyć.
[24.06.2020,
Toruń]
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTeraz już nie tylko ‘facet z Wirginii’, ale sam prezydent amerykański /niczym kiedyś Breżniew?/ wskazał nam głowę RP.
Pozdrawiam serdecznie.
Warci siebie, moim zdaniem... pozdrawiam
UsuńGdyby kandydaci realizowali wszystko, co obiecują we wszystkich wyborach, to mielibyśmy raj na ziemi...
OdpowiedzUsuńdlatego im mniej obietnic, tym lepiej, bo będzie tak jak z tymi samochodami elektrycznymi... i jakoś słuch zaginął o tym miliardzie, czy iluś tam, zasadzonych drzew...
UsuńOby w niedzielę się rozstrzygnęło . Zacznie sie kolejna kampania.
OdpowiedzUsuń