CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 sierpnia 2014

Jak najdalej od Tuskolandii

Będę w "rodzinnych" stronach: Bourges, Aubigny sur Nere, Gien, Blois, Briare. Nic, tylko jechać. Pogoda. Słońce. Bez upału.
Jedyny szkopuł - przeładowany o tonę peżocik. Autko kochane, dajże radę tej ułańskiej swawoli. Polak potrafi i z takim nadmiarem wrażeń na pace. Francuz kategorycznie by odmówił. Niemiec powiadomiłby żandarmerię o następującym właśnie wykroczeniu.
Ale nie my, biali murzyni niedawnego sowieckiego bloku. Nam kazano na dobrobyt tyrać i cieszyć się tym, że na sprzedaży narodowego majątku spryciarze zrobili już kasę.
Ja, obywatel wolnej, najjaśniejszej, zielonej jak Irlandia Tuskanii, pomykam przeładowanym autem aby móc się nażreć do syta i dzieciakowi coś do pyska dać, i na odzienie, i do szkoły na książki, z których niech wie, jakie toi szczęście, że otwarto granice i stary może uszczknąć trochę roboty Francuzowi, której by nie wykonał. Przynajmniej jak cygan pojeździ sobie na osłodę po kraju, pięknym kraju A nade wszystko niech z książek się dowie, że stary pracuje po to, aby podatkami Tuskowi i jego kamratom kabzy powypychać, aby na ambergoldy było, i na podsłuchy, i na czołgi i samoloty, i na ostrygi z kawiorem albo inne rekinie ścierwo w restauracjach, na pomoc bliźniej Ukrainie, na samoloty, hotele, płace dla posłów i senatorów, na te trzy miliony kasy dla prezesa upadającego ZUS-u. , dla premierowego syna i córki, coby nie musiała się wstydzić chodzić, w bucikach za marne tysiąc złotych.
W tej ponadwymiarowej tonie są pieniądze dla wszystkich członków Platformy i wszystkich tych jej wyborców, którym miłe jest to, że Polacy harują dla nowego pana na Zachodzie, bo w kraju gardzą tym tysiącem stoi do łapy.
Dla tuskowych klapiszonów to i dwie tony ponad przewiozę, a bez Kozery cztery.
Myśląc tak szalenie, udało mi się przyhamować przed beztroską sarną, która w lasach Blois wyskoczyła na drogę tuż przed maską.
Jak mi się nie chce wracać do Tuskolandii.

2 komentarze:

  1. Nie było takiego rządu, który by rodacy kochali po kilku latach kadencji... I nie ma się co łudzić, że po kolejnych wyborach będziemy szczęśliwi od morza do Tatr!

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator27.08.2014, 23:35

    Dziś Tuskolandia, jutro jakiś inny stwór, bez różnicy. Miał rację ksiądz Lemański mówiąc, że "muszą wymrzeć" (odnosił to do niektórych hierarchów Kościoła). Tak samo z obecną "klasą" polityczną - musi wymrzeć. W związku z powyższym oraz faktem, że co niektórzy polityczni mnie przeżyją, dałem sobie uroczyste słowo harcerza, że w ŻADNYCH wyborach brać udziału nie będę - jestem przeciwko przedłużaniu życia politykom. Wybacz, ale Tuskolandia, Kaczolandia, Millerland czy Palikot Country to nie mój kraj, nie dla takiej Polski nosiłem tornister wypełniony książkami...

    OdpowiedzUsuń