CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 czerwca 2015

KAMYCZKI (17) UCHODŹCY

Oglądałem kiedyś taki film. Oglądałem to dużo powiedziane. Obraz nie do zniesienia: podziemia Nowego Jorku, bezprawie, ludzie walczący o przetrwanie, bandy rzezimieszków. Nie dobrnąłem do końca.
I teraz w Calais obraz powrócił, gdy chmary czarnoskórych uciekinierów z Afryki szturmują drogę dojazdową do przystani promowej, aby się dostać na Wyspy. Sposoby są różne: pod krypą, gdzie miejsce na koło zapasowe, uwieszeni pod podwoziem, skryci na skrzyni po rozcięciu plandeki, miedzy skrzyniami, w kontenerach po wyłamaniu zamków tylnych drzwi lub bezpośrednio w kabinie.
Nie wolno zwalniać, choć podniecony tłum, głównie mężczyzn, napiera, niemal rzuca się pod koła. Na szczęście jeszcze nie lecą kamienie. Policja w pełnej gotowości: podbiega, rozgania, pilnuje przejazdu, lecz co i rusz grupkom najbardziej zuchwałych udaje się szerokim łukiem ominąć policyjne zapory. Psychologia tłumu rządzi tą ciżbą desperatów, prawo zamiera a potęguje się determinacja, która nie zna logiki.
Kiedy już dostałem się do bramki wjazdowej, słyszę przez radio, że rozpoczyna się regularna bitwa, która w tym miejscu nie jest czymś niezwykłym. W stronę policjantów lecą kamienie, a ci, zgodnie z procedurą tworzą szpaler uzbrojony w tarcze i pałki.
Przez CB słyszę komentarze: „dać im noże, niech sami się wyrżną”, „na nich tylko kałasznikow”, „i takich mamy wpuszczać do Polski”, „niby głodni, a popatrzcie ile mają siły”, „myślisz, że tam w Anglii, będą pracować? Tylko o zasiłek im chodzi, no, ewentualnie na żebry pójdą, albo z kradzieży będą żyli”.
Nie lubię tłumu, nie lubię. Ale z tym problemem uchodźców trzeba w końcu sobie poradzić. Ale jak?

1 komentarz: