Pewnie spał już, kiedy rozwarły się drzwi przedziału, po czym wsunął do niego swe wątłe ciało konduktor, który wchodząc, jak automat podniósł lewą rękę do góry, wymacał nią dźwignię i zmieniając jej położenie uruchomił światło. Nie było mocne, ledwie rozświetlało prostopadłościanową przestrzeń pomieszczenia. Adam i zakonnica spali, natomiast para młodych ludzi uniosła przytulone do siebie głowy; mężczyzna spojrzał w oczy konduktorowi pytającym wzrokiem. Człowiek w mundurze, który wszedł po przedziału, aby sprawdzić bilety, przypomniał sobie, że już je sprawdzał, więc poczuł się poniekąd niepożądanym gościem i nawet przemknął przez jego świadomość wyrzut sumienia, że właśnie zakłócił podróżującym sen. Natychmiast jego tym razem prawa dłoń powędrowała do góry, gdzie znajdował się wyłącznik światła i już miał wyjść z przedziału, gdy przebudzony mężczyzna odezwał się nagle:
- Jesteśmy bardzo spóźnieni, prawda?
Nie jest przyjemnie tłumaczyć się z niezawinionej sytuacji jaką było narastające opóźnienie pociągu. W rzeczy samej konduktor nie był temu winien, a jednak nie czuł się z tym dobrze, gdyż zdawał sobie sprawę, że jest w końcu reprezentantem firmy zajmującej się przewozami pasażerów, a zatem do pewnego stopnia poczuwał się do odpowiedzialności za opóźnienie. Spodziewał się takich pytań, na które musiał, a może i chciał udzielać odpowiedzi. Z drugiej strony wolał nie mówić o tym, że praprzyczyną nieszczęścia był fakt, iż tuż przed wyjazdem ze stacji kolejowej przepięknie usytuowanej pośród lesistych wzgórz spostrzeżono awarię elektryczności i trzeba było ją usunąć, co niestety potrwało dłużej, niż się spodziewano. Dlatego też pociąg wyruszył w trasę z opóźnieniem i nie zdołał się następnie utrzymać w harmonogramie rozkładu, przepuszczając te pociągi, które nie miały spóźnień.
- Tak, proszę pana, mieliśmy na początku pewną awarię, którą udało się usunąć, ale niestety trudno nam teraz podgonić utracony czas.
- Gdybym to przewidział, wykupilibyśmy z żoną (a więc jednak są małżeństwem) kuszetki.
- Przykro mi, ale nie mamy już miejsc leżących, nie mogę państwu pomóc.
- Trudno – odparł młody człowiek – mogliśmy to przewidzieć, kupując bilety. To chyba najdłuższa trasa w kraju?
- Druga co do długości w kilometrach, a pierwsza jeśli chodzi o długość czasu podróży – poinformował konduktor.
- Rozumiem i nie narzekam – wydusił z siebie podróżny. - Zdarza się. Generalnie lubię jeździć pociągami, a najważniejsze jest to, że nie mamy przesiadek.
Tu zdawkowa rozmowa między mężczyznami urwała się i bodajże w tym samym momencie przebudził się Adam.
Po wyjściu konduktora przez chwilę zapanowała cisza, a że trwała już noc i światła w przedziale były zgaszone, Adam usadowił się wygodniej; siedział w poprzek na swoim miejscu, wyciągniętymi nogami opierając się o wspornik przeciwległego siedliska. Wtedy stała się rzecz dziwna – młody małżonek ściągnął z półki dwie pokaźnych rozmiarów walizki i usadowił je w przejściu pomiędzy siedliskami w taki sposób, aby jego żona mogła swobodnie ułożyć swoje ciało na tych walizkach wyjąwszy głowę pod którą jej mąż wsunął wyciągnięty z jednego z bagaży jasiek. Ponieważ Adam otworzył oczy i spojrzał na młodzieńca – pomimo panującego wzroku można było dostrzec się nawzajem, gdyż ludzkie oczy łatwo przyzwyczajają się do ciemności – młody mężczyzna rzucił prędkie i nagle urwane pytanie w stronę Adama:
- Czy nie będzie panu przeszkadzało, gdy żona…?
Adam zaprzeczył wykręceniem głowy, a tamten rozbudziwszy żonę, ulokował ją w jeszcze wygodniejszej pozycji pozycji: poprawił poduszkę pod głową żony a całe jej ciało, przykrył kurtką kobiety, po czym nakrył oboje swoim płaszczem.
Adam zauważył, że zakonnica wbrew zapowiedziom, drzemała słodko odchylona do tyłu, a mimika jej twarzy zdradzała, że jej sen jest miły i przyjazny.
Mieli dojechać do O. o szóstej pięćdziesiąt rano, ale nie zanosiło się na to. Pociąg miał już opóźnienie, ale wcale się tym nie przejmował; jechał nieśpiesznie, przystawał wprawdzie na niewielu stacjach, lecz gorsze było to, że zatrzymywał się, jak można się było domyśleć, także w odludziu, o czym informowała sceneria miejsca postoju – każda, nawet najmniejsza stacja kolejowa emanowała światło, tu zaś gdzie stawali dwa lub trzy razy, panowała absolutna ciemność.
[...]
[26.01.2024, Toruń]
Skąd ja to znam, opóźnienia pociągów to norma, zwłaszcza zimą, ale rozmowy pasażerow bezcenne!
OdpowiedzUsuńOstatnimi czasy sporo jeżdżę pociągami i zawsze jest ciekawie!
OdpowiedzUsuń