WSTECZ
1.
Niedawno jechali pociągiem. Kobieta w jego wieku przysiadła się do niego w wagonie restauracyjnym. Tak jak i on zjadła żurek z białą kiełbasą, ale nie wzięła drugiego, tylko zamówiła kompot ze śliwek i kawałek szarlotki. Była rozmowna, można nawet powiedzieć, że wykorzystała do maksimum swoją wrodzoną chyba zdolność do zadawania sporej liczby pytań, a każde z nich dotyczyło jego: co robił w życiu, czy jest, był, żonaty, czym się interesuje i co ma zamiar zrobić ze swoją przyszłością. Pytała grzecznie, zawsze przepraszając, zawsze dodając od siebie, że on niekoniecznie musi odpowiadać na każde jej pytanie i nie potrzebuje się z tego tłumaczyć. Odpowiadał jednak, mylnie sądzą, że kiedy wyczerpie się już rytuał z pytaniami, kobieta nie będzie sięgać do worka po kolejne, tymczasem ona…
Nareszcie poczuł senność i zaproponował, aby przeszli do swoich przedziałów. Pora przedwieczorna zawsze wywoływała w nim senność, a do tego jechał specjalnym pociągiem, specjalnym w tym sensie, że wyruszył z półgodzinnym opóźnieniem, a potem, co często przydarza się takim pociągom, co to nie trzymają się rozkładu, musiał przepuścić parę składów, w tym jeden towarowy. Zatrzymywał się na jakichś małych, ciemnych stacyjkach; ludzie z początku denerwowali się, lecz w miarę jak zmrok gęstniał, nie mogąc w żaden sposób przeciwstawić się prawom rozkładu jazdy, poopuszczali głowy, wciskając je w podgłówki oparć, wsuwali je pod zwisające z haków kurtki, a w przedziałach pierwszej klasy zdarzało się, że podróżni całe swoje zwiotczałe ciało rozkładali na miękkich, wygodnych siedzeniach, po czym zapadali w sprawiedliwy sen.
Adam i kobieta nie jechali we wspólnym przedziale. Wynika stąd, że jedynie na jakiś czas połączył ich wagon restauracyjny
- Całe szczęście – wyszeptał do siebie, kiedy zasuwał drzwi swojego przedziału, w którym towarzyszyła mu zakonnica i młode małżeństwo… chociaż może jednak ci ludzie nie byli jednak po ślubie, gdyż zdawali się być na zabój zakochani w sobie, a gdy przechodził bokiem do swojego miejsca pod oknem, nie chcąc potrącić ich nóg, przytuleni mocno do siebie - ich uśpione ciała kołysały się w rytmie jadącego z niewielką prędkością pociągu.
Wcisnął się w sam róg siedliska przedziału, rozluźniając nogi i nakrył głowę lekkim letnim płaszczem. Naprzeciwko niego, usadowiwszy się uprzednio tyłem do jazdy, siedziała młoda, o chorobliwie mikrej posturze ciała zakonnica. Kilkadziesiąt minut temu nieskromnie przyjrzał się tej kobiecie, która wyglądała na lat siedemnaście, choć z pewnością była starsza. W odróżnieniu od kobiety z wagonu restauracyjnego, ta grzecznie i bezgrzesznie milczała, a wydawało się, że myśli o czymś intensywnie, gdyż na jej bladej, matowej twarzyczce pojawiał się od czasu do czasu dyskretny uśmiech, po czym nagle przygaszała go, jakby chciała mimiką twarzy dać sobie do zrozumienia, że nie wypada uśmiechać się podczas podróży, zwłaszcza do nieznajomych, bo może być to źle zrozumiane. Jedyne słowa jakie wypowiedziała w tym przedziale, kierowane zresztą do Adama, który zwrócił się do niej z prośbą brzmiały:
- Proszę się nie martwić, przed O. obudzę pana, gdyby pan zasnął. Ja nie sypiam w pociągu.
Adam uprzejmie podziękował i pomyślał, że zwyczaj niesypiania podczas jazdy jest całkiem dobrym rozwiązaniem dla młodej zakonnicy – tyle się mówi o kieszonkowcach grasujących w pociągach i o napaściach na młode kobiety jadące samotnie. On mógłby powstrzymać się od snu, ale tylko wychodząc na korytarz, gdzie otworzyłby okno a chłodne i szumne powietrze uderzałoby go soczystym podmuchem w twarz. Kiedy był młody, lubił podróżować w ten sposób, ale teraz, w jego obecnym wieku – skończył był niedawno sześćdziesiąt pięć lat – pragnie się jednak wypoczynku; nogi nachodziły się przez te przeżyte lata, a i nabrał też nawyku drzemki, zwłaszcza popołudniowej, więc nie będzie opuszczał przedziału, może przyłapie go sen. [...]
[20.01.2024, Toruń]
Podróżna historia, tak wiele mówi o ludziach i ich preferencjach. Widać indywidualizm w podejściu do otaczającej rzeczywistości. Na szczęście są i tacy, którzy zarejestrują i opiszą takie rodzajowe scenki.
OdpowiedzUsuńZasyłam wiele serdeczności
Będą dalsze częśći...
UsuńMało podróżowałam, ale jedną historyjkę z pociągu pamiętam do dziś. Przedział był pełen ludzi, wśród nich mój ojciec i ja. Tata zapadł w drzemkę i chrapał. Zawstydzona szturchałam go w bok. Na chwilę przestawał, ale zaraz potem znów zaczynał. Bardzo chciałam, by wreszcie dotrzeć na miejsce. Pozdrawiam w nowym roku- Iwona Zmyślona.
OdpowiedzUsuń