Georges de La Tour - "Maria Magdalena"

Georges de La Tour  -  "Maria Magdalena"

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

15 maja 2025

JULIUSZ SŁOWACKI - BENIOWSKI - PIEŚŃ III (15)

 

Pieśń III cd.

Leciała, hucząc głucho i czerwona

Kołysała się nad trupami dwoma,

Jak szatan, co chce duszę brać w ramiona,

Albo orlica z płomieni, łakoma

Ciała ludzkiego — więc — O! myśl szalona!

Beniowski, święcie wychowany doma,

Przeżegnał pełną robaczliwych strupów

Gałąź — i wiatr ją pochwycił znad trupów,


Roziskrzył, stargał, skręcił i zwinąwszy

W jeden kłąb, rzucił w ciemną jaru szyję.

Tu nawet zimny rozsądek najzdrowszy,

Słysząc, jak gałąź ta jęczy i wyje,

Zrobiłby utwór i poemat nowszy,

W którym gadają puhacze i żmije: —

Co do mnie, prawda mię epiczna więzi.

Więc nic nie tworząc z ognistej gałęzi,


Prosto ją gaszę w jarze jak rzecz suchą,

A sam do mego wracam wojownika;

Który z dwóch ludzi rzecz uczynił głuchą,

A z dębu, nie chciał uczynić świecznika

Owej dolinie strasznej, gdzie z ropuchą

Wąż między głazy³²⁹ kredowemi syka,

I pachnie gorzki piołun. — Więc mój rycerz

Stał — jakby z głazu go wyrąbał snycerz³³⁰;


I patrzał — owych zaś gołębi para,

Która go tańcem cudownym przywiodła;

Skoro dąb zagasł i ognista mara

Przed znakiem krzyża uleciała podła:

Owe gołębie, których ja z Antara³³¹

Pieśni pożyczam i biorę za godła

Miłości — nigdy za małżeński związek! —

Skoro dąb zagasł, zleciały z gałązek,


I okrążywszy go potrójnym lotem,

Skryły się w jego wnętrze wypróchniałe;

Tak był szeroki, że mogł być namiotem,

I zmieścić (nie wiem, czy mógł wojsko całe)

Lecz mógł pomieścić haftowany złotem

Ów sztab, co dzieli naszych wodzów chwałę,

I dzieli się tak cudownie i sztucznie

Jak ową siedmią ryb³³² Chrystusa ucznie³³³.

----------------------------------------------------------------------

³²⁹głazy — dziś popr. forma N. lm: głazami.

³³⁰snycerz — tu: rzeźbiarz.

³³¹Antar a. Antara ibn Szaddad (525 615) — poeta i wojownik arabski, bohater jednego z najbardziej znanych arabskich poematów rycerskich doby przedmuzułmańskiej. [

³³²ową siedmią ryb (daw.) — dziś popr.: owymi siedmioma rybami.

³³³I dzieli się… jak ową siedmią ryb Chrystusa ucznie — nawiązanie do opisanego w Biblii cudu rozmnożenia pięciu bochenków chleba i dwóch ryb przez Jezusa tak, że najadły się wielkie tłumy i jeszcze zebrano dwanaście koszy ułomków (ucznie — dziś popr. forma M. lm: uczniowie.

-----------------------------------------------------------------------------

Tak że zostanie i zbiorą z ostatka,

Siedem dla wojska koszów, napełnionych

Okruszynami sławy. Rzecz to rzadka

Tak zły apetyt! w ludziach tak czerwonych!

Ale że to jest cudowna zagadka,

O sławie onej i o rybach onych:

Nie mówię więcej… Na gryzącym zębie

Wolałbym niż tę sławę — te gołębie,


Które, dąb cały okrążywszy pilnie,

Do spróchniałego wleciały ośrodka;

Skrzydłami siekąc powietrze tak silnie,

Jak piskorz kraje wodę albo płotka.

Pomyślał wtenczas rycerz, że niemylnie

Awantura go jakaś w dębie spotka

I nie czekając, skoczywszy z rumaka,

Szedł ku dębowi temu z czasów Kraka.


Dochodząc wejścia, nasz młokosik rześki

Usłyszał w drzewie szmer i pocałunki…

Ciemny był wewnątrz dąb, ciemno niebieski³³⁴,

Bo próchno, niby brabanckie korunki³³⁵

Rozbłękitniło chropowate deski,

Jak dla rusałki kościół, lub bogunki³³⁶.

Było tam światło takie, jak w zawiei

Gdy księżyc świeci w mgle — światło nadziei! —


Ktokolwiek deptał ziemię starożytną,

I popiołami nakryte pokoje³³⁷,

Gdzie laury rosną, pomarańcze kwitną;

Ktokolwiek był tam z kochanką, we dwoje,

Ktokolwiek grotę odwiedzał błękitną

Kaprei³³⁸ — i tam ujrzał bóstwo swoje

Nagle, błękitnem powietrzem kościoła,


Zmienione w blade widmo i w anioła;

Ktokolwiek zważał te podmorskie świty

Oblewające ją od stóp do głowy,

I widział, jak się z różanej kobiéty

Czynił duch jasny lecz bezkolorowy,

Błyszczący, żywy posąg Amfitryty³³⁹,

W błękitnym ogniu mórz zniknąć gotowy;

Tak piękny! w skały ukryty i w morze,

Żywy — lecz w niebios pośmiertnym kolorze;


Ktokolwiek w grocie tej, na kruchej łodzi,

Zamknąwszy oczy, znowu je otwierał,

-------------------------------------------------------------------------

³³⁴niebieski — mocno spróchniałe drewno przybiera niekiedy ciemny, zielono-niebieski odcień.

³³⁵brabanckie korunki — koronki noszące nazwę od miejsca ich wyrobu, prowincji belgijskiej Brabancji.

³³⁶bogunki a. boginki (mit. słow.) — nimfy rzeczne.

³³⁷popiołami nakryte pokoje — nawiązanie do Pompei, miasta zasypanego pyłem wulkanicznym w czasie wybuchu Wezuwiusza w 79 r. n.e., a odkrywanego sukcesywnie w trakcie wykopalisk, prowadzonych od końca XVI w.

³³⁸Kaprea — własc. Capri, włoska wyspa na Morzu Tyrreńskim w Zatoce Neapolitańskiej; w skałach na jej wybrzeżu ukryta jest Lazurowa Grota, w której panuje błękitnawy półmrok, można tam wpłynąć łodzią przez wąskie wejście.

³³⁹Amfitryta (mit. gr.) — jedna z nereid, najpiękniejsza z córek Okeanosa, żona Posejdona.

--------------------------------------------------------------------------

Myśląc, że księżyc nowy z fal wychodzi

W kształcie kochanki; ktokolwiek nie sterał

Imaginacji i ta jemu płodzi

Kształty; ktokolwiek je w księżyc ubierał:

Niech popracuje, albo puści żagle

Myślom — a ujrzy tu znienacka, nagle…


Ujrzy, co pan Kazimierz. W owem drzewie

Od lat szesnastu zaledwie dziewczątko

W błękitne próchien³⁴⁰ rzucona zarzewie

W grocie z promieni… Nazwałbym ją prządką

Arachną³⁴¹ — Muza moja sama nie wie,

Jaką od innych odznaczyć pieczątką

Ów utwór nowy. — W błyskotnej sukience

Stała, na piersiach swych trzymając ręce.


Na skrzyżowanych rękach białe ptaszki,

Sięgały jej ust dziobki różanemi;

W oczach błękitnych przestrach wziął na ważki,

I dwie perłowych łez zrobił równemi;

Spadały obie. Szkła czeskie³⁴² i blaszki

Wydawały się gwiazdami złotemi,

I z włosów dziwne rzucały promienie;

Bielutką miała twarz — z tęczy odzienie.


Gdy wszedł do dębu rycerz, cała trwożna

Spłonęła, twarz jej spłonęła i szyja:

Wstyd pokazała w sobie nieostrożna,

I ten rumieniec, co w skażonych mija. —

Widzę, że dalej już pisać nie można,

Bo opisowość poetę zabija;

I Pegaz³⁴³ się mój homeryczny zdębi³⁴⁴.

Stwórzcie więc myślą, panią dwóch gołębi;


I niechaj się wam roją rzeczy cudne,

O czarodziejskim rusałek kościele;

Gdy wkoło jary dzikie i odludne,

I ogryzione przez wilków piszczele,

I trupy czarną krwią zastygłą brudne,

I innych czarnych okropności wiele —

A w głębi dębu gwar innego świata,

Szum liści, próchno się w gwiazdy rozlata;


Beniowski z ładną panienką. — Dziewico,

Która te wiersze czytasz, czytaj daléj.

Miłoście moje jako próchna świécą,

Lecz nigdy się krew w marach nie zapali;

Ledwo ustami płomienia zachwycą,

Wnet je strach księdza, albo los oddali,

Rozerwie ręce, strwoży niewymownie,

I dalszą miłość prowadzą — listownie.

--------------------------------------------------------------------------------

³⁴⁰próchien — dziś popr. forma D. lm: próchen.

³⁴¹Arachne (mit. gr.) — prządka, która wyzwała na pojedynek tkacki boginię Atenę, za swą pychę została zamieniona w pająka.

³⁴²szkło czeskie — półkryształ, szkiełka podobne do kryształu, z ich wyrobu słyną Czechy.

³⁴³Pegaz (mit. gr.) — skrzydlaty koń zrodzony z krwi Meduzy; symbol natchnienia poetyckiego i malarskiego.

³⁴⁴zdębić się — stanąć dęba.



[15.05.2025, Toruń]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz