ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

19 lutego 2013

Toast

Z rękopisu znalezionego w komodzie.

"Romuś albo Romanek z biegiem czasu stał się pełną gębą Romanem, i to dosłownie, bo twarz mu jakoś się rozrosła, zaokrągliła; to samo można powiedzieć o jego korpusie brzusznym. Akurat zamieniłem się w skrybę, przy stoliku w kawiarence w miasteczku K. siedziałem, przepisywałem "na czysto" jakieś tam notatki, a wokół mnie toczyła się dysputa, w której rej wodził radca i lekarza, kelnerka w skowronkach uwijała się, roznosiła do stolików kawę i ciasteczka, do mojego też podeszła. Wtedy przysiadł się do mnie Roman, dawny Romuś i nie od razu go poznałem. A kiedy poznałem, wymieniliśmy niedźwiedzie, zamówiliśmy po setce czyściochy, a kelnerka cały czas w skowronkach była. Jakaż radosna, myślę sobie, lecz i we mnie wstąpiła radość z powodu nieoczekiwanego spotkania z Romanem, ale też zaraziłem się radością Marii (zasłyszałem, że tak się zwracano do kelnerki).
Ja Romanowi to, on mi owo, zahaczył o moje papiery, odparłem, że zgłupiałem na stare lata i piszę, on zaczął wspominać, ja też, on zamówił kolejną secinę, ja ponowiłem i od razu języki nasze wylazły na wierzch, pamiętasz to, a ty tamto. A Maria pokazywała radcy zaręczynowy pierścionek, więc Roman o kolejną poprosił setkę, podeszła, a my za te jej szczęście, za tą radość nieskrywaną, za te skrywane łzy wznieśliśmy toast, próżno namawiając ją, aby choć kapeczkę z nami wypiła. Ale podziękowała pięknie, dygnęła ukłonem podlotka, a oczy miała piękne i tak soczyście głębokie, tak bursztynowe, że nic tylko się zanurzyć w nich do dna.
- Jeśli ona taka szczęśliwa, to jakimi słowy nazwać tego, komu założyła na głowę ręce?
Jeśli więc wypiliśmy już za pomyślność tej młodej, to czemu nie wypić za jej wybranka. Zgodziła się przynieść kolejną setkę, po której poczułem się w stanie niezrównoważonej lekkości bytu.
Musieliśmy świetnie się bawić, skoro przy pobliskim stoliku siedzący radca, lekarz i niedawno przybyły inżynier, co i rusz do nas przepijali, tyle że oni łaskotali podniebienie koniaczkiem, po naparsteczku, spryciarze.
Wreszcie rozmowa z Romanem, dawniejszym Romusiem, zeszła na życiowe dylematy. On gaworzył, ja spisywałem. I nawet nie dziwił się tej mojej przypadłości, że notuję i notuję.
Zeszły tak dwie godziny bite. W międzyczasie kawa i jakaś paprykówka na odświeżenie.
Kiedy dotarłem do łoża przed północą, nie miałem już siły "na czysto" przepisać zacnych myśli Romana, zwanego dawniej Romankiem."

File:Workshop of Pieter Coecke van Aelst, the elder - Saint Jerome in His Study - Walters 37256.jpg

Pieter Coecke van Aelst(starszy) - Saint Jerome in His Study

2 komentarze:

  1. Męskie Polaków rozmowy... Krzepiące. Byle nie za często.

    OdpowiedzUsuń
  2. smoothoperator22.02.2013, 00:48

    Ależ rzeczona "czyściocha" wodą mineralną lekko gazowaną była :-)

    OdpowiedzUsuń