ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

27 lutego 2013

Żurek

Z rękopisu znalezionego w komodzie

"A całe to pisanie funta kłaków niewarte, ot co. Na przyzbie siadłem, ciepłej, lizniętej lichym promykiem słońca. 
Kiedyż to panie ta wiosna przyjdzie? Zapytała. Moi jej czekają, aby wyjechać. Wcześniej to nawet płakałam. Tacy młodzi, niby po szkole i roboty szukają. Ale pracy nie ma. Niedługo kończy im się zasiłek. Mój na czarno zarabia za psi grosz, ale odkłada na ten wyjazd. Język zna. Ona też się nadaje do pracy, choć wolałabym dziecko im pobawić. Ale oni tam o dziecku nie myślą. No chyba ze tam za granicą im się trafi. A jakże, naczytali się, że gdyby tam mieli dziecko, to jakoś by wyżyli. Trudno by było z początku, a potem żłobek i państwo dopłaca. Źle panie jest, że trzeba wyjeżdżać, aby sie czego dorobić, dochować. A jak nie wrócą? Mnie tam sie krzywda nie stanie. Starzy my, więc puścimy w dzierżawę. Trochę kurek, świniaczek, krówkę uhodujemy. Chałupa jest. Rodzina nie taka zła, pomoże. Byle im się wiodło. Panie, ja stara byłam, gdy go zrodziłam. Prawie czterdziestka na karku, az mnie pożałowali. No, ale dobrze, że się i tak trafiło. On też długo czekał. Dwadzieścia osiem ma lat i wreszcie sobie wziął, młodszą, skromną bardzo. Tak by mi się przydała na stare lata. Jaka układna, inteligentna, choć niezbyt żywa. A dzisiaj tylko te, co krecą kuprem, te wyszminkowane, najobrotniejsze znajdą sobie zajęcie. A ona za nim pójdzie wszędzie. Do tej Szkocji. Mówili, ze pracy się nie boją. Oboje po studiach, z licencjatami, coś tam znajdą, byle ich tam nie oszukiwali. Pójdźmy już do izby. Żurku przygrzeję.
Weszliśmy.
Powiedziałem, że gdyby co, to pomogę we wszystkim, jeśli wyjadą, tym bardziej.
Żurek na boczku, na własnym zaczynie, z białą kiełbasą domowej roboty.
A z tym pisaniem, powracam do początku, to niepotrzebne. Co innego żurek."

Przykościelne lipy
Henryk Uziembło - "Przykościelne lipy"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz