CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

16 lutego 2013

Zagłówek Tołstoj

Z rękopisu znalezionego w komodzie.

"Przeszedłem o krok dalej. Ten jeden krok oznaczał dotarcie do budynku stacji kolejowej. Północ. Ostatni Mohikanie podróży. Senni ochroniarze dworcowego porządku, w mundurach. Spacerują. Kiedy wzrok mój pada na leżącego naprzeciwko mnie, na ławie mężczyzny, podchodzą do niego. Odgaduję, że sugerując się moim wzrokiem skierowanym w to miejsce, chcą egzekwować prawo do zaprowadzenia  porządku na stacji. Mężczyzna nie ma prawa do zabierania miejsca na ławce podróżnym, choć większość ławek na poczekalni jest wolnych. Jeden z nich odwraca ku mnie swój wzrok, jakby chciał zapytać:' zobaczysz, co teraz się stanie'. Kręcę przecząco głową. Nie wypowiadam słów, które, gdyby zostały wypowiedziane, oznaczałyby: nie pozwalam; ten człowiek nikomu nie zawadza.
Mężczyzna jest licho ubrany w starą, znoszoną, pamiętającą zaprzeszłe czasy jesionkę i ciężkie, sznurowane buty z wytartymi podeszwami.
Pracownicy ochrony kolei odchodzą po angielsku. 'Nas tu nie było' - zdają się myśleć. Gdyby w tej chwili skontrolował ich pracę przełożony, mieliby się z pyszna. Śpiących - leżących na dworcu należy obudzić, aby drzemali w pozycji siedzącej; w przypadku braku reakcji należy ich "eliminować" z dworca.
Spostrzegam, że mężczyzna poruszył się. Przekręca się z boku na bok, kierują twarz w moja stronę. Intryguje mnie to, co też ma pod głową, co za przedmiot pełni role poduszki. Podchodzę do niego. Mężczyzna nagle wstaje i siada nie spuszczając ze mnie wzroku. ja natomiast zerkam na przedmiot, który okazuje się być książką. Odczytuję: 'Lew Tołstoj - Zmartwychwstanie'.
- Nie ukradłem jej - odzywa się mężczyzna, słusznie odgadując moje zainteresowanie książką.
- Nie podejrzewałem pana o to - odpowiadam krótko.
- Chce pan wiedzieć, czy służy mi ona jedynie do snu, tak?
- Nie będę ukrywał, że zaciekawiło mnie to obecne przeznaczenie tej książki - mówię.
- Czytałem ją wiele razy. Nie tylko tę, Tołstoja. Dziwi się pan, że ja ...?
- Bezdomny gustujący w wielkim Tołstoju. Troszeczkę się dziwię.
- A denaturatu też parę razy skosztowałem, kiedy było zimno - uśmiechnął się.
- Co by na to powiedział Tołstoj?
- Tołstoj by wybaczył. Myślę, że zaprzyjaźnilibyśmy się, gdyby żył.
- Niewykluczone - odpowiadam całkiem poważnie.
Milczymy dłuższą chwilę.
- A wie pan, co bym zrobił, gdybym nagle stał się człowiekiem bogatym?
Pytaniem tym mężczyzna, do którego się w międzyczasie przysiadłem całkowicie mnie zaskakuje.
- Obok dworca jest taka stara kamienica. Urządziłbym w niej jadłodalnię dla ubogich, a na górze zainstalowałbym łazienki, z prysznicami, wannami. I jeszcze starczyłoby na kilka pokojów dla tych, którzy nie mają gdzie spać.
- To byłoby rozsądne rozwiązanie.
- Sęk w tym, że bogaty nie będę.
W tej chwili rozległa się zapowiedź o opóźnieniu pociągu dalekobieżnego, które może się zmniejszyć lub zwiększyć.

File:L. Tolstoy by Meshkov.jpg

Wasilij Mieszkow - "Толстой в яснополянской библиотеке"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz