ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

25 grudnia 2014

Krótko i pokrętnie

Jako że dżipieska wybrała dla mnie drogę krótką (powinno być: krótką i pokrętną), po przedostaniu się mostem granicznym przez rzekę Inn, obrałem kurs na Linz, lecz w pewnej chwili wymieniona wyżej strażniczka mej podróży puściła mnie drożynami, które, gdyby śniegiem przywaliło, bez łańcuchów by się nie obeszło.
No i zaczęło się. Ścieżka aż do samego Kematen wiła się niemożliwie, wścibiając pomiędzy rzadko porozrzucane gospodarstwa; pięła się do góry po stromiznach niesłychanych; później pod ziemię jakby zapadała. Ścieżynka wąziutka, na jedno ledwie autko i bywało, że ja albo zmotoryzowany towarzysz z przeciwka przystawaliśmy w miejscu ociupinkę szerszym, aby dać jedno drugiemu sposobność do kontynuowania podróży. Mimowolnie przypomniały mi się Pireneje, choć tam straszniej i przepastniej urwiska wyglądają zza szyb autka.
Dojechałem do celu zgodnie z planem i pomknąłem pod załadunek nowy, nadrabiając na sześćdziesięciu kilometrach dwadzieścia cztery minuty, zadziwiając dżipieskę niepomiernie.
Ech, lubię takie pokrętne, dziewicze trasy, i lubi je mój peżocik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz