ŻYCZENIA

ZDROWYCH, POGODNYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT

CHMURKA I WICHEREK

...życie tutaj jest także fikcją, choć nie zawsze...

06 sierpnia 2019

WYCZEKIWANIE

Słońce zaiskrzyło ledwie raz, około południa, potem przygasło. Na wysokim niebie chmury nieruchome otaczają szczelnym parasolem miasto leniwie toczące wody swego żywota, na pierwszy rzut oka beztroskie.
Kobiety, mężczyźni z psami na uwięzi przesuwają się skrajem chodnika. Zwierzęta wstępują na zieloną, przyprószoną opadłymi liśćmi połać trawnika; idą za potrzebą pod kamienny parkan. Dwa koty: rudy, szczupły jak modelka-anorektyczka krąży wokół niepełnych pojemników ze śmieciami; grubszy, popielaty zachodzi w to miejsce rzadziej.
Samochody niespiesznie znikają z parkingów; pojawiają się ponownie po godzinie, pół. Wychodzą z nich ludzie, mieszkańcy, właściciele aut z naręczami papierowych toreb z poczynionymi zakupami.
Dobrze ubrany mężczyzna myszkuje tymczasem w czeluści jednego z kontenerów. Wydobywa zeń zwoje drutu, jakieś nikomu niepotrzebne kable. Odchodzi.
Cisza jakby kto zatkał uszy tamponami z waty, przerywana od czasu do czasu rechotem silnika samolotu.
Przestałem liczyć godziny. Uzbrojony w cierpliwość wyczekuję na start do kraju, który nie jest już dla mnie oazą szczęśliwości, nie tęsknię za nim jak Mickiewicz na paryskim bruku; nawet gdybym potrafił, nie napisałbym "Pana Tadeusza". Dla tego kraju - nie warto.
Moja ojczyzna jest tylko we mnie. Każdorazowo zmieniam jej adres.
Tak być nie powinno.

[06.08.2019, Porto w Portugalii]

1 komentarz:

  1. Nie powinno, ale dobrze, że choć w Tobie jeszcze sie ostała...

    OdpowiedzUsuń