A każdy człowiek nosi w sobie jakieś obawy, wiesz, i nie pokazuje ich przed światem. Spotykasz takiego na ulicy, kłaniasz mu się, pozdrawiasz, dobrym słowem się podzielisz, w oczy spojrzysz i chociaż w oczach, jak mówią, głębina samej duszy się znajduje, to możesz w nich nie dostrzec tej przepaści, nad którą stoi. Jednym słowem - przeszedłeś obok człowieka, w którym nie dostrzegłeś lęków, a przecież i w nim, i w tobie istnieją, a dobrze się mają i w każdej chwili gotowe są skoczyć ci do gardła, przerazić lub dać o sobie znak, kiedy wcale tego nie oczekujesz.
Najtrudniej radzić sobie z nimi nocą i w samotności, i w zamknięciu, i na odludziu.
A lękasz się i upiorów, i mar sennych, i złych ludzi i tego, z czym za pan brat nie jesteś, boś jeszcze nie przywykł do takiego towarzystwa. Ale najbardziej lękasz się tego, co przed tobą los ci postawi, a jeśli masz też za kogo odpowiadać, to obawiasz się nie tylko o swoją niewiadomą.
Mówię ci, tylko głupcy mają pozwolenie na kpinę z własnej przyszłości.
Zdrowiej.
Położył dłoń na jego czole.
- Nie bój się - powiedział.
Zasnął.
[09.07.2016, na autostradzie pod Gerą w
Niemczech]
Powiedział ktoś mądry, że to strachu obawiamy się najbardziej i że tylko głupcy nie boją się wcale...
OdpowiedzUsuńKiedyś w jakimś filmie wojennym spodobało mi się zdanie, że żołnierze, którzy się niczego nie bali leżą już w grobach, a walczą dalej sami tchórzliwi.
Lęk przynależny człowiekowi od momentu pojawienia się na świecie. Z drugiej strony ludzie robią wszystko, by było czego się bać.
OdpowiedzUsuń