Skóry zapach daktylowy
pszenicznych włosów cień
i dotyk malachitowych
dłoni nim jasny dzień
wstanie… niech jeszcze śpi
póki noc z takim zapałem
całuje twoje brwi
i bawi się nagim ciałem
jak pomarańczę otwiera
podskórny czerpiąc miąższ
i pożądanie w nim wzbiera
wpełzając w raju gąszcz.
Noc jest twym skrytym kochankiem
zasypia na twoim łonie
budzi się znów ciebie łaknie
i wpływa w ciebie i tonie
wie że jeśli cię zabraknie
rumianym świtu porankiem
zatęskni za zmrokiem nowym
i ciałem twym daktylowym
za ust wstążeczką różaną
pocałunkami skalaną.
za tobą.
[24.07.2016, Enval we Francji]
Bardzo mnie cieszy, że Twoja wena skręca czasem w tę stronę. W tym wypadku użyłeś tylu pięknych połączeń, ze brak mi słów uznania, by nie wyszło banalnie.
OdpowiedzUsuńPo prostu cudnie:-)
... dziękuję, aczkolwiek ta strona, w którą się zwróciłem, nie jest chyba moją najlepszą... wciąż się uczę :-)
UsuńSkręcajmy coraz częściej. To bardzo mocna i właściwa strona rozładowania emocji, wyobraźni i weny twórczej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.