- A co się stanie ze światem, kiedy mnie nie będzie? - spytał. - Czy świat sobie beze mnie poradzi?
I to jak sobie poradzi. Nie będzie cię prosił o zdanie. Ale za młody jeszcze jesteś, aby myśleć o śmierci. Ona mnie najpierw zabierze. I tak być powinno, aby starzy usuwali się z tego świata przed młodymi. Ale rozumiem cię, gdy pytasz o tę śmierć, i o to, co po niej z człowieka zostanie… a zostanie niewiele: proch, popiół, nawóz. Niektórzy mówią, że z człowieka zostaje coś więcej. Mówią o pamięci, o jakimś śladzie, który po sobie pozostawili. Ale pewnie dotyczy to jakichś ważnych dla świata postaci. A po mnie? Po mnie tyle tej pamięci będzie, że do stu policzysz i wygaśnie. Natomiast moje ciało może się okazać przydatne. Właśnie na ten nawóz, nic więcej. Najważniejsze, bracie, abyś umiał się na swą śmierć przygotować i nie odchodził na tamtą stronę z jakimś żalem w sercu, z nierozważnym buntem, ze świadomością tego, że czegoś tam nie zdążyłeś przed swoim zejściem zrobić. Na nic ci się zdają takie rozważania. Miałeś swoje pięć minut, wykorzystałeś je i kwita.
Mnie tam odchodzić nie będzie żal.
[22.07.2016 Brissac-Quince we Francji]
Westchnęłam tylko.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie zagłębiam sie w te tematy...
OdpowiedzUsuńKiedy nas nie będzie, świat pozostanie niezmieniony ani na jotę. Nie łudźmy się, że bez nas nie poradzi sobie. Poradzi, a nawet nasza nieobecność nic a nic go nie obejdzie. A co zostanie... nawóz na pewno i tłusta ziemia na cmentarzu, jak grabarz zauważył. Najdłużej pozostaniemy we wspomnieniach naszych najbliższych.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tych lampek już nie zobaczymy, niestety. Nikt stamtąd nigdy nie dał znaku i nie przyszedł i to jest dopiero smutna wiadomość. Wiadomo, co może oznaczać.
Serdeczności.