Bieli tren rozkołysał latawcem
wiotką jej kibić
stąpała niepewnie
we fleszach tysiąca oczu
aż musiał mocniej ująć jej ramię.
Szli w marszu podniosłym
coraz śmielej swobodniej
tłum co przydeptywał krawędzie dywanu
nagle zastąpił im drogę życzeniami.
Gołąbeczki moje
naści garstkę ryżu
naści ziaren pszenicy
monet brzęczących powodzeniem
a potem chleb ziemią solony
przepity źródlaną wodą
kieliszkiem okowity
ciśniętym przez lewe ramię
a niech tam wam wiatry pomyślne
przyniosą dobra nowinę
co nocą rozpoczęta
uśmiecha się do was dniem przezroczystym.
Jeszcze tylko przenieś ją przez próg.
[26.07.2016, Volvic we
Francji]
Ale przywołałeś wspomnienia!
OdpowiedzUsuńPięknie, bardzo wzruszające zakończenie jednowersowe:-)
... a to się cieszę, że ten ułamek słów przywołał pozytywne, jak myślę, skojarzenia... lubię "puentować" i czasami właśnie zakończenie zawiera to, co najważniejsze...
UsuńA niech tam wiatry pomyślne towarzyszą im do końca.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.