- A ty kawalerze, tylko ściany podpierasz? Nie tańczysz?
A stał do tych płyt paździerzowych jak klejem z kasztanowej mąki przyklejony, jak Chrystus przybity gwoździem dwucalowym, i jeszcze powietrze z płuc upuszczał , miech klatki piersiowej dociskał do krzyża, bo wirująca przed oczami sala raz, drugi i trzeci zahaczała go łokciami, to znów barkami tancerzy; czasami dostało mu się po nosie biczyskiem warkocza albo gęstym strumieniem włosów, co pachniały… ach, jak pachniały.
A też parę razy wierzgnięto go pantofelka podbiciem, albo kolanem, albo udem akurat nie objętym silna dłonią tancerza.
Potem kółko, kółeczko i słany ku niemu uśmiech, już to przeproszenia spojrzenie, już to skłon głowy, delikatny… nire gniewaj się, nie gniewaj, tak wyszło….
A on jeszcze bardziej wciskał się w biel ściany i prawie się przez nią przedostawał, lecz opuścić sali nie chciał; chętnie by tu został choćby do oszroniałego poranną mgiełka poranka, bo jakże nie śledzić tych pląsów, obrotów, unoszeń, poślizgów, obrotów, drobienia kroczków, gibkości, podskoków, podrygów, spojrzeń ku sobie, przytuleń i głów umęczonych opartych na silnych ramionach, i przyśpiewywań, i słów: tych wyszeptanych i tych przedzierających się przez muzyki otwarte gardła.
Stoisz tu bracie jak poeta na bronowickim weselu i patrzysz, i myśli nastrajasz, i marzysz, i układasz „poemata”.
-… A tak patrzę sobie.
- A wypatrzyłeś tylko te tańczące trzpiotki, czy może zwróciłeś uwagę na tamtą, o, patrz, po drugiej stronie sali stoi. Też taka zapatrzona, skulona i oczy jej błyszczą jednako jak tobie. Spójrz jak ramionami piersi dociska, tuląc się do swego ciała. Podejdźże do niej, a chcesz, to utoruję ci drogę przez parkiet; mnie przepuszczą, bom twardej postury, pójdź za mną, kawalerze.
I napotkał błysk w jej oczach, nieśmiały, gorący, spragniony właśnie jego spojrzenia. I nie wiadomo już, kto z nich krok pierwszy ku drugiemu postawił, kto najpierw rękę wysunął, kto objął, kto poprowadził, kto oczy tylko zmrużył, a kto na czas dłuższy je przymknął, jak schadzek tajemne wrota.
W kiedy przy pierwszym półobrocie spojrzał w tamtą część sali, którą plecami swymi wspierał, w ścianę zagłębiony, ona spytała:
- Cóż tak zerkasz w tamtą stronę, jakbyś inną, piękniejszą ode mnie zobaczył?
A on z takim zastanowieniem skupionym, któremu wnet pozwolił spłynąć ulgą z piersi, wyrzekł:
- Tam? Tam pozostawiłem poetę, co układał, miła, o tobie wiersze, choć cię nie znał wcale. Teraz ja przy tobie blisko, teraz my…
Tańczyli.
A starsza i mocarnie zbudowana dama wsparła swoja teraz figurą przeciwległą sali ścianę i od tej chwili sprawowała nad tym dwojgiem pieczę troskliwą… a sama mianowała się poetką na tańczącym dworze.
[18.07.2016, Oldenburg w Niemczech]
Taniec zaliczono do czynności kulturalnych.
OdpowiedzUsuńRozróżniamy różne tańce, w tym teatralne:
butoh
balet
musical
klasyczne tańce hinduskie
mudra
natia
bajadera
dewadasi
taniec brzucha
kabaret
kankan
taniec na rurze
Serdeczności zasyłam.
Jeśli poeta i jeszcze tańczyć umie, to cud prawdziwy...
OdpowiedzUsuń