Wstałaś… i do ogrodu nad staw,
strącasz stópką bosą
diamentowe perełki rosy
ze smukłych liścieni traw,
a twoja koszulka wiotka
ubrana w zapach ciała,
drży w przedrumieniu słońca cała.
Kogo napotka
wzrok twój zamglony?
Jeszcze w nocy popiele
twoje oczy - wskrzeszone lampiony,
lecz już śmielej
osuwasz z ciała materii tusz,
wstępujesz w toń porannej wody
i jak rzucony w fale bukiet róż
pławasz z lubością dla ochłody.
A tam na grzędach storczykowych,
za szpalerami winorośli
chłopiec - czeladnik ogrodowy
miejsce na schadzkę sobie mości
pośród traw nieskoszonych
w zieleńcu koniczyn, w ramionach bzu,
dotyku twej nagości spragniony,
jak w duszne noce o tobie snów…
…i nagle palce na wargach… nic nie mów…
Niedostrzeżona stanęła za nim
Gorący chłód jej drżeń
oplótł tors chłopca ramionami,
ciii… przyjdź do mnie nocą… teraz dzień.
[17.09.2017 Sarrebourg, Moselle we
Francji]
Ja nie na temat, ale o roku leśmianowskim akurat. Zamość i Hrubieszów pełne pamiątek po poecie w każdym zakątku. W niektórych małych, przytulnych kawiarenkach, na parapetach leża piękne wydania, miło przy dobrej kawie poczytać...
OdpowiedzUsuń... też bym sobie podjechał i pooglądał i ... lubię takie klimaty
UsuńZwizualizowałam sobie te strofy i miło się zrobiło, choć za oknem jesień już...
OdpowiedzUsuń... no chyba mnie, jako osobnikowi płci cokolwiek odmiennej, taka wizualizacja by się może i przydała? :-)
UsuńCześć Romantyku. Dopadła mnie grypa, więc nie potrafiłabym się zdobyć na komentarz, gdyby to była proza. Poezji nie komentuję zazwyczaj. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń... a zatem zdrowiej jak najprędzej... a gdybym tak napisał toto "ciurkiem"? :-)
OdpowiedzUsuń