1350.
Na początek chciałbym podziękować tym, którzy (które) przekazały mi w ostatnich Zapiskach wyrazy pocieszenia. Adelka szczęśliwie żyje, chociaż dwoje weterynarzy zgłosiło chęć jej uśpienia, znaczy się eutanazji. Żyje właściwie dzięki trzem osobom: mojej córce, żonie i siostrze żony. To one po skontaktowaniu się z trzema weterynarzami kupiły lekarstwo, które dosłownie postawiły suczkę na nogi. Obecnie Adelka ponownie potrafi chodzić, nie przewraca się, je z apetytem, także witaminy, dostaje zastrzyki i bierze kroplówki ze wskazanym przez panie lekarstwem. Jest wprawdzie jeszcze trochę osowiała, ale reaguje na każde polecenie i, jak sądzę, powolutku przybiera na wadze, co jest bardzo ważne w jej chorobie. Ci trzej weterynarze nie mają gabinetów w Toruniu i udzielili porady na podstawie wywiadu i wyników badań, jakie Adelka przeszła. Mam nadzieję, że psinka wyzdrowieje i ten przeciągający się epizod pozostanie wspomnieniem.
Właściwie wszystkie pozostałe sprawy domowe i inne spadły na drugie i trzecie miejsce. W telewizorze w wersji szczątkowej oglądam siatkówkę, przypominam sobie serial „Droga”” i czytam, dużo, ale obecnie mniej.
[13.01.2025, Toruń]
Oj, to dobra wiadomość, cieszę się razem z Tobą!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że psineczka wróciła do zdrowia :-)
OdpowiedzUsuń